Strona:PL Bronte - Villette.djvu/764

Ta strona została uwierzytelniona.

Z pochyloną głową i czołem opartym na dłoniach siedziałam ukryta pośród splecionych w jedną łączną grupę trzech pni drzewnych i gąszczu niższych krzewów. Z tego miejsca słyszeć mogłam wyraźnie, o ile chciałam, każde słowo, wypowiadane przez panią Walravens i jej otoczenie, tak blisko nich siedziałam. Przez jakiś czas jednak nie mówili o niczym takim, co mogłoby usprawiedliwić moje wsłuchiwanie się w ich słowa. Rozmowy krążyły dokoła strojów, muzyki, iluminacji, pięknej nocy. Czekałam na to tylko, aby bodaj jedno z nich wspomniało: „Powietrze jest spokojne, wiatr pomyślny sprzyja jego podróży. Antigua (jego okręt) odpłynie w dobrą chwilę“. Z niczyich ust nie padła jednak taka uwaga. Ani Antigua, ani jej kurs, ani też jej pasażer, nie zostali wspomnieni ani jednym słówkiem przez nikogo.
Możliwe, że lekka, pusta pogawędka równie mało jak mnie interesowała i Madame Walravens także. Zdradzała ona pewien niepokój, odwracała głowę to w jedną, to w drugą stronę i ciekawie zapuszczała raz w raz wzrok poprzez drzewa i zgromadzony tłum, jak gdyby wyczekiwała kogoś i niecierpliwiło ją opóźnianie się owego spodziewanego osobnika czy osobników.
Óu sont — ils? Pourquoi ne viennent — ils pas?[1] — usłyszałam ją, pomrukującą kilkakrotnie, i wreszcie, jak gdyby zdecydowana była otrzymać odpowiedź na swoje pytanie — które, jak dotychczas nie zdawało się interesować nikogo — wypowiedziała głośno zdanie dość krótkie i proste, na którego dźwięk wzdrygnęłam się jednak gwałtownie:
Messieurs et Mesdames — rzekła — ou donc est Justine-Marie?[2]

Justine-Marie?... Co to znaczy?... Justine-Marie — zmarła zakonnica?!... Gdzież ona jest? Jakto?! Pani, Madame Walravens, wie wszak najlepiej, że Justyna-Maria spoczywa od dwudziestu lat w grobie, czegoż więc jeszcze

  1. Gdzie są? Dlaczego nie przychodzą?
  2. Panowie i panie, gdzież jest Justyna-Maria?
376