Strona:PL Bronte - Villette.djvu/78

Ta strona została uwierzytelniona.

niejako urągały mojemu sposobowi mówienia, tak samo jak sztuczna nieco, wymuszona wytworność jej stroju zdawała się z szyderstwem podkreślać wiejską prostotę mojego ubrania.
— Trudno, nie ma na to rady — pomyślałam — A zresztą i środowisko i okoliczności są nowe. Jakoś to będzie.
Zachowaniem zupełnego spokoju i godności osobistej wobec aroganckiej tej dziewczyny, a potem wobec wyglądającego jak ksiądz, ubranego na czarno z białym halsztukiem kelnera, wymogłam rychło na obojgu grzeczniejszy sposób traktowania mnie. Przypuszczam, iż pierwotnie wzięli mnie oboje za służącę, wnet jednak zmienili zdanie, niezdecydowani, czy mają odzywać się do mnie w sposób wyniośle protekcjonalny czy służalczo uprzejmy.
Trzymałam się wcale godnie, dopóki, pokrzepiona nieco jedzeniem i ogrzana przy ogniu, nie zamknęłam się bezpiecznie w moim własnym pokoju. Kiedy jednak usiadłam na krawędzi łóżka, oparłszy głowę na poduszce, doznałam uczucia straszliwego zgnębienia. Od razu stanęła przede mną cała upiorność mojej sytuacji. Uświadomiłam sobie jej nienormalność, rozpaczliwe osamotnienie, beznadziejność nieledwie. Co robię tu sama w tym wielkim Londynie? Co mam przedsięwziąć następnego dnia? Co czeka mnie w życiu? Jakich mam przyjaciół na świecie? Skąd przybywam? Dokąd dążę? Co mam czynić?
Łzami, jakie trysnęły mi z oczu, zrosiłam poduszkę, własne ramiona i włosy. Po wybuchu tym nastąpił ponury moment najbardziej gorzkich myśli, mimo wszystko jednak nie żałowałam podjętego kroku, ani też nie pragnęłam cofnąć się wpół drogi. Ponad wszystkimi innymi uczuciami górowało silne, jakkolwiek mętne przeświadczenie, że lepiej jest iść naprzód, aniżeli cofać się i że mogę iść naprzód, że droga jakaś — najciaśniejsza bodaj i najtrudniejsza — otworzy się przede mną. Pod wpływem tej myśli uspokoiłam się o tyle, że zdolna by-

68