Strona:PL Bronte - Villette.djvu/784

Ta strona została uwierzytelniona.

ność do gry hazardowej: nic mi o tym nie wiadomo, wiem, natomiast z całą pewnością, że jest on najukochańszą, najdroższą, czarującą istotą.
„Brak mi słów na dostateczne wychwalanie geniusza, z jakim de Hamal urządził naszą ucieczkę. Jak mądrym krokiem było z jego strony obranie w tym celu nocy fête, kiedy Madame (której obyczaje zna dobrze, jak zapewnia) wydali się z domu, aby być obecną na koncercie w parku. Przypuszczam, że i pani musiała pojechać razem z nią. Widziałam panią wstającą i wychodzącą z sypialni około jedenastej w nocy. Jak to się jednak stało, że pani powróciła sama i pieszo, nie mogę zupełnie zrozumieć. Bo przecież na pewno pani była tą osobą, którą widzieliśmy w starej wąskiej uliczce Świętego Jana? Czy zauważyła pani moje powiewanie w pani stronę chusteczką z okna powozu?
„Adieu! Niech się pani cieszy moim szczęściem: niech mi pani powinszuje losu, jaki mnie spotkał i niech pani, drogi mój cyniku i mizantropie, przyjmie, będąc w najlepszym zdrowiu i usposobieniu, zapewnienia mojej przyjaźni i oddania,

z jakim pozostaje GINEVRA LAURA DE HAMAL
née — urodzona — FANSHAVE.“

P. S. Niech pani pamięta, że jestem hrabiną teraz. Mój ojciec, moja matka i dziewczęta w domu będą zachwyceni, gdy się o tym dowiedzą. „Moja córka, hrabina!“... „Moja siostra, hrabina!“ Brawo! Lepiej to brzmi, aniżeli „Pani doktorowa Johnowa Bretton“... Jak się pani wydaje, co?...“
Wnioskując na podstawie tego listu oraz tego, co sam wie o pannie Fanshave i o jej wielbicielu, będzie czytelnik niewątpliwie spodziewał się usłyszeć rychło o gorzkim żałowaniu przez nią młodzieńczej jej płochości. Nie ulega oczywiście kwestii, że czekało ją w życiu wiele jeszcze cierpień i trosk. Na razie jednak wyglądało wszystko bardzo różowo.

396