Strona:PL Bronte - Villette.djvu/801

Ta strona została uwierzytelniona.

wania i sprzątania! Przez cały ten czas, kiedy Lucy i siedziba Lucy wypełniały wyłącznie treść jego myśli.
Nie miałam pojęcia co mam czynić, jak mam wyrazić mu moją wdzięczność. Z razu pieściłam tylko miękki aksamit mankietów jego okrycia, a potem zaczęłam głaskać bielejącą spod niego rękę. Jego troska o mnie, jego zabiegliwość, jego dobroć, jego cicha, niezwykła, ujawniona czynami dobroć wzruszyły mnie ponad wszelką miarę oczywistością swoją, dowodami wypróbowanej swojej istotności. Olśniło mnie, niby nagłe światło z nieba, uświadomienie sobie w całej pełni jego nieosłabłego ani na chwilę zainteresowania mną. Poruszył mnie do głębi tkliwy, kochający — nie waham się użyć tego określenia — wyraz jego wpatrzonych we mnie oczu. Wśród tego wszystkiego wszelako zmusiłam się do praktycznego ujęcia sprawy:
— Ile pan miał z tym kłopotu! — zawołałam — a jakie koszty ogromne! Czy miał pan pieniądze, Monsieur Paul?
— Miałem dość pieniędzy! — odparł wesoło. — Dzięki rozległym moim stosunkom nauczycielskim stałem się posiadaczem znacznej kwoty: za część jej postanowiłem sprawić sobie najrozkoszniejszą przyjemność ze wszystkich, jakich mogłem zaznać dotychczas, czy sądzone mi będzie zaznać kiedykolwiek. Cieszę się tym jak dziecko. Dniami i nocami myślałem ostatnio o chwili, kiedy sprowadzę tu panią i pokażę co zrobiłem. Nie chciałem widzieć się z panią wcześniej, aby nie uprzedzać faktów. Nie wygadać się przed czasem. Bałem się wyrwać i zdradzić się jakimś niebacznym słowem. Powściągliwość nie należy do moich cnót, ani też do moich występków. Gdybym znalazł się w zasięgu władzy pani i pani zaczęła pytać mnie oczami i ustami: „Gdzie pan się podziewał, Monsieur Paul? Co pan robił przez cały ten czas? Jaką kryje pan przede mną tajemnicę?“ — Na pewno wypaplałbym mój pierwszy i ostatni, mój jedyny sekret... A teraz — zakończył — zamieszka pani tutaj i otworzy pani swoją szkołę; poświęci się pani temu podczas

413