stawiono mi legat; nie mogłam przecież upaść na duchu, mając przekazany sobie taki obowiązek troszczenia się o chwilę obecną, taką nadzieję przyświecającą mi na przyszłość, taki bodziec do wytrwałej, żmudnej, cierpliwej, przedsiębiorczej, śmiałej działalności. Tak. Nie mogłam upaść na duchu. Niewiele było teraz rzeczy, które działały na mnie draźniąco, onieśmielały mnie czy gnębiły; większość tego, co mnie spotykało, sprawiało mi zadowolenie; drobiazgi nawet miały swój urok osobliwy.
Nie myśl, czytelniku, aby ten ożywczy płomień podtrzymywał się sam, czy też czerpał jedyne źródło istnienia i działania w przekazanej nadziei i obietnicy danej przy rozstaniu. Wspaniałomyślny, hojny dostarczyciel obficie zaopatrywał mnie w zasilające paliwo. Zaoszczędzał mi uczucia chłodu, czy znużenia; nie pozwalał mi cierpieć z powodu braku środków; nie narażał mnie na daremne wyczekiwanie. Korzystał z każdego odpływającego do Europy okrętu, aby pisywać do mnie, pisywać w taki sam sposób, w jaki umiał dawać i jak umiał kochać — pełną, szczodrze otwartą ręką, szczerym, otwartym sercem. Pisywał, bo lubił pisać, nie starał się streszczać, bo nie zależało mu na streszczaniu się. Siadał, brał do ręki pióro i papier dlatego, że kochał Lucy i miał jej wiele do powiedzenia, dlatego, że był stały i wierny w swoich uczuciach, tkliwy i prawy. Nie było w jego listach udawania, ani oszukiwania, żadnej sztucznie zapełnianej pustki. Wykręty i przepraszania nie kalały nigdy ust jego śliską swoją oleistą słodyczą — pióro jego nie czerniło nigdy papieru kreśleniem na nim tchórzliwych zmyśleń i beztreściwych, marnych błahostek; nie zwykł rzucać nigdy na nikogo kamieniem, ani też znajdować wymówek na własną obronę nie docinał kąśliwie i nie rozczarowywał, nie sprawiał zawodu; jego listy były prawdziwą manną odżywczą, żywą wodą odświeżającą.
A ja czy byłam za nie wdzięczna? Bogu jedynemu wiadomo, jak bardzo. Wydaje mi się, że nie podobna, aby znalazła się żywa istota, zasypywana takimi dowodami pamięci, w taki sposób podtrzymywana na duchu, trak-
Strona:PL Bronte - Villette.djvu/812
Ta strona została uwierzytelniona.
424