Strona:PL Bronte - Villette.djvu/814

Ta strona została uwierzytelniona.

w pełni kwitnienia. Wydawało mi się, że kochałam go, kiedy odjeżdżał; kocham go teraz inaczej; jest teraz bardziej mój! Mój wyłącznie!
Słońce przechodzi okres zrównania dnia z nocą: dni stają się krótsze, liście schną i więdną; ale on przybywa.
Nocą zdarzają się przymrozki; listopad zapowiedział już nadejście swoje wysłanymi naprzód mgłami; wiatr zawodzi po jesiennemu, ale — on przybywa.
Niebo jest przeważnie zasnute ciężkimi, ciemnymi chmurami — obłok nadpływa z zachodu; chmury przybierają dziwaczne kształty — łuków i rozległych promieniowań; poranki bywają czasem przepiękne, olśniewające królewską purpurą; niebo staje się nieprzerwanym morzem płomieni; jest tak rozognione, że współzawodniczyć może z bitwą w momencie największego jej nasilenia, tak krwawe, że mogłoby służyć za symbol dumnego Zwycięstwa. Znam się nieco na znakach na niebie: zwracałam na nie uwagę zawsze, od moich lat dziecięcych, Boże, czuwaj nad jego płynięciem! Strzeż go, o, Boże!
Wiatr zmienia kierunek na zachodni. Uspokój się, o uspokój się, złowieszczy Banshee, zawodzący przy każdym oknie! Spotęguje się on — wzmoże się na sile — już teraz wydaje przeciągłe swoje jęki: chociażbym krążyć miała pełna niepokoju przez tę noc po całym domu, nie będę mogła uciszyć ani złagodzić dzikiego jego wycia. Im bardziej posuwają się godziny nocne, tym bardziej wzmaga się jego siła; około północy wszyscy spędzający ją bezsennie, będą wsłuchiwali się ze zgrozą w dziko rozsrożony szał wichru południowo-zachodniego.
Wściekły, oszalały, wył on przez siedem dni z rzędu. Nie ustał dopóki szczątki rozbitych okrętów nie usiały całego Atlantyku; nie uciszył się, dopóki głębiny morskie nie wypełniły się po brzegi martwą zawartością. Dopóki niszczycielski anioł burzy nie dokonał w pełni swojego dzieła, nie stulił on swych skrzydeł, których łopot był gromem, a drganie piór — burzą.
Nastań, o, ciszo! Tysiące rozszlochanych, zanoszących w oczekiwaniu żarliwe modły na wybrzeżach nadsłuchi-

426