Strona:PL Bronte - Villette.djvu/93

Ta strona została uwierzytelniona.

ma twarz koloru złotej monety. Ale jest bogaty i Augusta ma własny powóz i pałac. Uważamy wszyscy, że doskonale zrobiła. Lepsze to przecież niż „zarabianie na utrzymanie“ jak pani nazywa. Ale, ale, czy pani jest utalentowana?
— Nie — wcale nie.
— Umie pani grać na fortepianie, śpiewać i mówić trzema czy czterema językami?
— Ani mowy o tym.
— A jednak myślę, że pani jest utalentowana! — zamilkła na chwilę i ziewnęła.
— Będzie pani chorowała na morzu?
— A pani?
— O, strasznie, jak tylko zobaczymy morze z daleka: już teraz zaczynam coś odczuwać, zejdę na dół i puszczę w ruch tę grubą, wstrętną stewardessę usługującą na okręcie — Heureusement je sais faire aller mon monde[1]
Zeszła na dół.
Nie trwało długo, a pozostali pasażerowie poszli w jej ślady: w ciągu popołudnia ja jedna tylko pozostałam na pokładzie. Kiedy przypominam sobie spokojny, a nawet szczęśliwy nastrój, w jakim spędziłam te godziny, i uświadamiam sobie równocześnie położenie, w jakim znalazłam się wówczas, jego niepewność — niektórzy powiedzieliby nawet — beznadziejność — czuję, że jak:

„Mury kamienne nie czynią więzienia,
Ani też klatki — pręty z żelaza“ —

tak samo ryzykowność sytuacji, osamotnienie i niepewność jutra nie są czynnikami gnębiącymi, dopóki ciało jest zdrowe i zdolność rozumowania nie uszczuplona; dopóki zwłaszcza Wolność użycza nam swoich skrzydeł, a gwiazda Nadziei nie przestaje przyświecać nam i kierować nami.

Zachorowałam wówczas dopiero, kiedy byliśmy daleko

  1. Na szczęście umiem dawać sobie radę z ludźmi, dyrygować nimi.
83