SEBALD. Precz! Odejdź
Z temi rękami — — to wieczór upalny — —
Precz!... czy to rano?...
OTTIMA. Jedno trzeba zrobić — —
Wiesz, co — — dopomódz mi go wynieść!... Noc tę
Możemy przespać gdzieś w tym pustym domu.
SEBALD. A cóż się stanie, gdy go zostawimy
Tak, jak tu leży? Aż go aniołowie
Zabiorą sobie!... Niech leży! Zobaczysz,
Teraz już z twarzą leży obróconą.
OTTIMA. Ta ciemna szyba będzie mi zwierciadłem — —
Trzy, cztery — cztery siwe włosy! Takaż
Ma dziś otoczyć fala moją szyję?
Nie — taka!
SEBALD. Białąbym twą szyję oddał
I te ramiona lśniste i te piersi,
Byle się było to nie stało!... Zabić!...
Zabić, Ottimo, świat — — niech Luka żyje!
Niechaj ożyje, choćby cię miał znowu
Wstrętną opluwać czułością, udawać
Znowu zdziwienie, żem wrócił na wieczór,
Jakkolwiek całym spędził tutaj ranek, —
Choćby mi kazał pójść precz z tego domu,
Chciałbym — —
Strona:PL Browning - Pippa.djvu/33
Ta strona została przepisana.