Ta strona została przepisana.
OTTIMA. A gdym ci zuchwale
Kazała tutaj skradać się w poranki — —
SEBALD. A ja spoglądał ku temu domowi,
Póki się w szybie okna nie rozpłynął
Czerwony ogień w żółtą mgłę?
OTTIMA. Mój znak to —
Odblask czerwony na wyschniętym boku
Tego kasztana, którego się dotknął
Pierwszy przymrozek.
SEBALD. Zawsześ wyśmiewała
Mokre me nogi; brnąłem pośród trawy
Powyżej kostek.
OTTIMA. Potem noc ta nasza —
Szczyt i korona —
SEBALD. Tak, to noc lipcowa.
OTTIMA. I dzień, Sebaldzie, kiedy słupy niebios
Zdawały giąć się pod wielkim upałem,
Gdy spadał na nas ten ciemno-błękitny
Namiot i jeszcze bardziej nas przyciskał,
Wszelakie chłonąc życie, prócz naszego
Tak leżeliśmy oboje, aż przyszła
Burza...