Strona:PL Bruchnalski Mickiewicz a Moore.pdf/24

Ta strona została przepisana.

Aldona jednak, której serce wróżyło jakieś okropne wypadki, jeszcze ostatniego wieczora przed rozstaniem poi się nadzieją, »że się Walter odmieni, będzie spokojny, wesoły, nie przeczuwając, że wszystkie tego wieczora pieszczoty miały być ostatnim blaskiem świecznika miłości«. Nastąpiła wreszcie chwila »strasznego rozstania«, po latach dopiero spotyka się Walter z Aldoną w Maryenburgu. W rozmowach pod wieżą, w których Mickiewicz tak mistrzowsko przedstawił walkę obudzonej miłości z obowiązkiem poświęcenia się zupełnego dla sprawy ojczyzny, serca kochanków przechodzą całą skalę uczuć. Wielki Mistrz, który niegdyś »dobrowolnie dla szczęścia umarł, ażeby krwawe spełnić przedsięwzięcia«, mięknie pod wpływem nowego spotkania się z Aldoną, odżyłe wspomnienie dawnej miłości wyrywa mu z ust słowa:

»Już uwieńczone zbyt długie męczeństwo,
Teraz stanąłem u życzeń mych celu,
Mogę się zemścić na nieprzyjacielu;
A ty mi przyszłaś wydzierać zwycięstwo.

i działa tak potężnie na charakter niezłomnego rycerza, iż mówi otwarcie o zawahaniu się, by wykonać to, co było celem jego życia:

».....wyznam ze wstydem, w tej chwili,
Kiedy się ważą narodów wyroki,
Myślę o tobie, wynajduję zwłoki...
Jam miłość, szczęście, jam niebo za młodu
Umiał poświęcić dla sprawy narodu
Z żalem lecz męstwem! — a dzisiaj ja stary,
Dzisiaj powinność, rozpacz, wola Boża
Pędzą mię w pole! a ja siwej głowy
Nie śmiem oderwać od tych ścian podnóża«.

Zaznaczywszy słowami Mickiewicza te tylko chwile ze stosunku Konrada z Aldoną, które okazują jakieś podobieństwo z Moorem, przytaczam odpowiednie miejsca z poematu angielskiego.