And swear them on those lone remains
Of their lost country’s ancient fanes,
Never — while breath of life shall live
Within them — never to forgive
Th’ accursed race, whose ruthless chain
Hath left on Iran’s neck a stain
Blood, blood alone can cleanse again«.
(III. 337).
Zbliżając się do końca zwrócić muszę jeszcze uwagę na rozwiązanie obu poematów. Bohater Mickiewicza nie chcąc wpaść w ręce wrogów, ginie dobrowolną, męczeńską śmiercią, spełniając czarę trucizny.
»Ale nim upadł, lampę z okna ciska,
Ta trzykroć kołem obiegając błyska,
Nakoniec legła przed czołem Konrada...
Wreszcie, jak gdyby dając skonu hasło,
Ostatni wielki krąg światła roztoczy,
I przy tym blasku widać Alfy oczy,
Już pobielały i światło zagasło«.
Tragiczność skonu jego podnosi poeta śmiercią nieszczęśliwej Aldony, bo na straszne hasło z okna Konrada,
».....przebił wieży ściany
Krzyk nagły, mocny, przeciągły, urwany —
Z czyjej to piersi? wy się domyślicie...
...Piersi, z których taki jęk wypadnie,
Już nigdy więcej nie wydadzą głosu:
W tym głosie całe ozwało się życie«.
Podobny obraz jest też epilogiem »Czcicieli ognia«. Hafed po rozpaczliwej walce z Muzułmanami, którym garstka jego rycerzy uległa, znajduje zgon w świętym ogniu Mitry, a jasny blask stosu, oświecający ostatnią chwilę bohatera, jest dla Hindy znakiem, że i dla niej wybiła godzina śmierci.