Moora nazwisko kilkakrotnie wspomina Mickiewicz w swych pismach. Autor »Irlandzkich Melodyi« i »Lalla Rookh«, mający wówczas świetne i błyszczące imię w literaturze światowej, musiał przemówić do umysłu i serca Mickiewicza równie potężnie, jak inni wielcy koryfeusze poezyi — jak Byron i Shakespeare, jak Goethe i Schiller. W początkowych już studyach nad pismami angielskich poetów 1822 r., w epoce najwcześniejszej brytanomanii, wówczas, kiedy jak sam mówi, że »Byrona tylko czytał... bo kłamstw nie lubi«[1], prosi Mickiewicz Malewskiego jak »o uczynek miłosierny« o przysłanie między innemi »Lalla Rookh«, »której dotąd nie czytał«[2]. Rok zaś może przed tą prośbą, list pisany również do Malewskiego o podróży do Połągi, dokąd wabiły go Bałtyku syreny, kończy żartobliwą uwagą: »przypominam, że według Moora[3], syreny śpiewają patrząc na konchy, kędy są kropki nakształt generał basu, będę tych konch mocno szukał[4]. Idąc dalej po niei, rozsnutej w korespondencyi, przekonamy się, że między r. 1822 a 1826 poznał Mickiewicz Moora na tyle, że mógł wydawać sąd o jego znaczeniu i wartości w literaturze
Strona:PL Bruchnalski Mickiewicz a Moore.pdf/9
Ta strona została przepisana.