Strona:PL Buffalo Bill -02- Pojedynek na tomahawki czyli Topór wojenny wykopany.pdf/12

Ta strona została skorygowana.

Wielu czerwonoskórych wojowników wysłał mój syn do Krainy Wiecznych Łowów, lecz walczył zawsze szlachetnie i otwarcie. Huczący Grzmot i jego wojownicy wolą dzielnego wroga, niż tchórzliwego przyjaciela. Postrach Sjuksów wymienił z przyjacielem Komanczów podarki i uścisnął jego dłoń! Komanczowie! Ruszymy wraz z znaszym białym bratem przeciw Sjuksom, którzy są naszymi odwiecznymi wrogami. Uwięzili oni najlepszego przyjaciela Wodza o Długich Włosach — musimy go uwolnić.
Wódz przerwał swe przemówienie, czekając na efekt. Koło wojowników czyniło znaki aprobaty i przeszedł po nim przychylny pomruk.
Huczący Grzmot ciągnął więc dalej:
— Wojownicy moi muszą pamiętać, że Wódz o Długich Włosach otrzymał ode mnie szatę — jest on moim synem, a waszym bratem! Jego przyjaciele są naszymi przyjaciółmi, jego wrogowie naszymi wrogami....
Jeden z wojowników zabrał głos.
— Znamy wszyscy Wodza o Długich Włosach. Jest on jak chmura gradowa wśród stepu — szybki i groźny. Jesteśmy szczęśliwi, że stał się naszym sprzymierzeńcem.
Wszyscy wojownicy zgodnie przytaknęli tym słowom, z zaciekawieniem obserwując wyniosłą postać swego nowego przyjaciela i jego szlachetnego rumaka.
Z kolei wódz poprosił Buffalo Billa, aby ten zaprodukował przed zgromadzonymi wojownikami kilka ewolucyj na koniu. Cody, który był zawołanym jeźdźcem, nie pozwolił się długo prosić. Błyskawica, koń godny swego imienia, pomknął z niewiarygodną szybkością. U boku Króla Prerii cwałowała Ruth na swej dzielnej Śnieżce. Śmiała amazonka trzymała się na siodle jak cowboy i starała się naśladowć ruchy Buffalo Billa.
Widząc to, Cody zwrócił się do dziewczyny:
— Czy pani potrafi dotrzymać mi kroku? Jeśli nie czuje się pani na siłach, proszę zatrzymać swego wierzchowca...
— Zrobię wszystko to, co pan!... — odparła rezolutnie Ruth i cwałowała dalej.
Po próbie szybkości Buffalo Bill zwrócił się do wodza Komanczów:
— Rozkaż kilku twym wojownikom by utworzyli kwadrat, stojąc w odległości kilkudziesięciu stóp jeden od drugiego.
Wódz wydał rozkaz i Komancze z zaintersowaniem śledzili dalszy przebieg popisu Cody’ego.:
Król Prerii puścił swego rumaka wprost na pierwszego z wojowników. Gdy rumak znalazł się tuż przed Indianinem Buffalo Bill błyskawicznym ruchem dłoni skierował go w bok. Koń okrążył wojownika i pomknął dalej. W ten sam sposób okrążeni zostali wszyscy wojownicy.
Ruth pędziła za Królem Prerii i wykonywała te same ewolucje z niezwykłą jak na kobietę brawurą.
Popis ten spotkał s;ę z hałaśliwym uznaniem wojowników. Buffalo Bill nie poprzestał jednak na tym. Stanął on na siodle i skrzyżowawszy ręce trwał tak kilka chwil, podczas gdy rumak mknął z szaloną szybkością. Wywołało to nowy wybuch radości wojowników.
Następnie Cody wykonał jeszcze cały szereg ewolucji. Jechał w pozycji leżącej, zwisał po bokach wierzchowca z karabinem gotowym do strzału itp. Komanczowie słyną jako znakomici jeźdźcy, lecz żaden z nich nie mógłby dorównać Królowi Granicy w mistrzowskiej jeździe.
Gdy Buffalo Bill zakończył popis, z piersi wojowników wydarł się długi okrzyk podziwu i uznania. Cody zdobył sobie sympatię całego plemienia Komanczów. Huczący Grzmot zawołał z zadowoleniem:
— Mój syn jest prawdziwym wojownikiem. Gdy ukończymy walkę ze Sjuksami, Wódz o Długich Włosach zagości w obozie Komanczów i będzie uczył młodych wojowników jazdy konnej.
— Przybędę na pewno — odparł Cody — musimy jednak pokonać wpierw Sjuksów i uwodnić naszych przyjaciół.
— Komanczowie! — zawołał Huczący Grzmot. — Dosiadamy koni i wstępujemy na ścieżkę wojenne przeciw tym psom, Sjuksom! Dwunastu wojowników wyruszy natychmiast na zwiady, aby przywieść nam wiadomości o liczbie Sjuksów i położeniu ich obozu. Zaatakujemy Sjuksów jeszcze dzisiejszej nocy!
Dwunastu wojowników ruszyło galopem w prerię, a wkrótce siła główna, złożona z wojowników Huczącego Grzmotu i wywiadowców Buffalo Billa powoli zaczęła posuwać się naprzód.

Niezwykłe wyzwanie.

Tegoż wieczora powrócili wywiadowcy, którzy złożyli Huczącemu Grzmotowi sprawozdanie. Nowiny były niezbyt pocieszające. Sjuksowie pod wodzą Wielkiego Roga połączyli się z drugą grupą wojowników, pozostając pod rozkazami białego renegata, zwanego przez Indian Białym Tygrysem. Połączone siły wroga liczyły więc teraz około czterystu wojowników.
Banda ta niszczyła i łupiła pojedyncze osiedla białych kolonistów, otwarcie wstępując na ścieżkę wojenną przeciw nim.
Co się tyczy dwóch białych jeńców, uwięzionych w obozie Wielkiego Roga, nie groziło im, według sprawozdania wywiadowców, natychmiastowe niebezpieczeństwo. Obydwaj biali byli więzieni w jednym z wigwamów i pozostawali pod dobrą strażą.
Buffalo Bll i wódz Komanczów zwołali zebranie Rady Wojennej, aby zastanowić się wspólnie z wojownikami nad sytuacją.
— Byłoby zbyt wielkim ryzykiem zaatakować Sjuksów w nocy — rzekł Buffalo Bill. — Wiem, że wojownicy nasi są dzielni i silni i na pewno pokonaliby przeciwnika będącego w tej samej liczbie. Nie można jednak zwyciężyć, gdy jeden walczy przeciwko czterem. Musimy znaleźć inny sposób działania.
Huczący Grzmot próbował udowodnić, że należy mimo wszystko zdecydować się na atak, lecz Cody i Bill Hickock sprzeciwili się temu stanowczo.
Twarze wojowników były poważne i zasępione, lecz nagle Huczący Grzmot zawołał z ożywieniem:
— Postrach Sjuksów powziął plan, który pozwoli nam uwolnić więźniów z rąk nieprzyjaciół. Ukryjemy się nocą w lesie, a rankiem kilku z nas wyruszy do obozu Sjuksów w celu rokowania z nimi.
Nią ośmielą się oni zaatakować posłów, gdyż okryłoby to ich wieczną hańbą. Zaproponujemy Sjuksom następujący układ. Buffalo Bill będzie walczył