Strona:PL Buffalo Bill -78- Czerwonoskóra władczyni.pdf/18

Ta strona została przepisana.

Bill zdążył mu podziękować, sytuacja zmieniła się jeszcze raz.
El Mogador zatopił nagle ostrogi w boki swego konia, który stanął dęba. Masampa dała ognia, ale kula poszła w próżnię. Jeszcze sekunda i bandyta dał pięć razy ognia. Był to sygnał dla jego okrytego oddziału.
Wśród ciszy nocnej rozległ się okrzyk bojowy bandytów. El Mogador triumfował. Ale niebawem jego triumf zamienił się w przerażenie, gdyż z przeciwnej strony rozległ się potężny okrzyk wojenny Sjuksów. Zanim bandyci zdołali przyjść z pomocą swemu przywódcy, Indianie byli już na polu walki.
Wywiązały się straszliwe zapasy. Wojownicy rzucili się na bandytów jak stado rozwścieczonych wilków. Bandyci nie spodziewali się wroga i nie byli przygotowani do walki. Liczyli na to, że zadaniem ich będzie jedynie porwanie Masampy i ewentualna walka z jej bratem.
Po chwili powstał zupełny popłoch i zamieszanie. Indianie ścigali bandytów na wszystkie strony, skalpując ich bez litości.
Tymczasem El Mogador zwarł się w walce z Stalowym Okiem. Młody Indianin zamierzył się na przeciwnika tomahawkiem, ale Darrell dał ognia i młodzieniec zwalił się ranny na ziemię.
Bandyta rzucił się w kierunku Buffalo Billa, który choć wolny, był zupełnie bez broni, ale w tej samej chwili rzucił się do ataku Gryf. Jak błyskawica skoczył do gardła bandyty i wpił się w nie jak pijawka.
Wreszcie człowiek i pies zwalili się razem na ziemię, a koń bandyty pogalopował w prerię. Jeszcze chwila, i Gryf oderwał się od swej ofiary i stanął u boku swego pana. El Mogador, człowiek o wielu nazwiskach, którego życie było jednym pasmem zbrodni, zginął zagryziony przez psa...
Tymczasem walka miała się ku końcowi. Indianie odnieśli kompletne zwycięstwo, a niedobitki bandytów uciekły do swej kryjówki.

Zakończenie

W kilka tygodni później Buffalo Bill znów tył gościem w obozie Indian. Stary wódz, Czarna Stopa, przyjął gościnnie swego białego brata i zawarł z nim pakt przyjaźni na zawsze. Odtąd topór wojenny w tych okolicach był zakopany na wieki. Biali osadnicy bez obawy zapuszczali się w te strony, zakładając osady, hodując bydło i uprawiając rolę.
Masampa, która była dzielną i rozumną władczynią, nauczyła swe plemię, że daleko korzystniej jest hodować bydło niż walczyć. Po kilku latach stadniny Masampy należały do najpiękniejszych i najliczniejszych w okolicy.
Bricktop został w myśl przyrzeczenia Buffalo Billa właścicielem rancha, w którym teraz nie pojawiały się już żadne duchy, a Durango City stało się nareszcie spokojną osadą, w której funkcje Vigilantów spełniali nie bandyci, lecz uczciwi obywatele.
Mabel Darrell opuściła na zawsze Zachód. Zamieszkała w San Francisco, gdzie założyła sklep. Kapitał zakładowy otrzymała od Buffalo Billa. Było nim złoto znalezione w kopalni obok rancha.

KONIEC