Strona:PL Buffalo Bill -80- Jednooki.pdf/16

Ta strona została przepisana.

Indianin ponownie zapalił fajkę, pociągnął z niej kilka razy, a potem wręczył ją młodzieńcowi, który wypuścił dym na cztery strony świata. Fajka pokoju była wypalona. Wódz przeciął więzy białego i rzekł:
— Charlie jest związany teraz tylko słowem. Udam się natychmiast w pościg za bandytami i uwolnię białe dziewczyny. Będziesz na mnie czekał w tej małej grocie wśród skał. Potem wyślę jednego z wojowników po pieniądze, a gdy wojownik wróci, Charlie i dziewczyny będą wolni.
Jednooki i jego wierny wojownik ruszyli natychmiast śladem bandytów. Niebawem dotarli do miejsca, gdzie złoczyńcy rozbili obóz. Znajdowały się tu również obie dziewczyny. Indianie zaczaili się wśród skał i krzewów, przyglądając się łotrom, którzy posilali się i rozmawiali z ożywieniem.
— Dostaniemy za nie niezły okup! — zawołał Skinny Jack do swego towarzysza. — Ich ojciec nie pożałuje grosza. Jak się nazywacie, dzierlatki? Gadać prędzej!
Przerażone dziewczyny tuliły się do siebie. Drżącymi głosami wymieniły swoje imiona.
— Kate i Maud!... — zaśmiał się ochryple bandyta. — Doskonale... Nie wiecie wcale, że będziecie grubo kosztowały ojczulka...
Nagle z za skał wyskoczyły dwie ciemne postacie i zanim bandyci zdołali się zorientować, leżeli obaj na ziemi, ogłuszeni silnymi ciosami tomahawków. Obaj Sjuksowie związali nieprzytomnych łotrów i Jednooki zwrócił się do dziewcząt:
— Chodźcie stąd szybko. Gdy ockną się, nie powinni wiedzieć, w którym kierunku oddaliliśmy się. Nie chcemy ich zabijać, gdyż byli niegdyś naszymi przyjaciółmi i wypalili z nami fajkę pokoju. stawimy ich tu, aby umarli z głodu.
— Dokąd nas prowadzisz? — zapytała zaniepokojona Kate.
— Białym squaw nie grozi niebezpieczeństwo — rzekł spokojnie Sjuks. — Wojownik zaprowadzi was w bezpieczne miejsce, ja zaś muszę udać się w ślad za moimi dzielnymi wojownikami, którzy czekają na mnie w górach.
Dziewczęta nie rozumiały nagłej zmiany w postępowaniu wodza Sjuksów, ale nie pytały o nic. Musiały słuchać poleceń, gdyż wiedziały, że opór nie zda się na nic. Podążyły więc za wojownikiem, który powędrował w stronę jaskini, gdzie czekał Charlie.
Jednooki uśmiechnął się z zadowoleniem. Chciał zdobyć pieniądze, a jednocześnie zatrzymać dziewczęta i uzyskać za nie okup.

Ocalenie

Charlie bez trudu znalazł grotę, w której Jednooki polecił mu czekać. Widniały tu zupełnie jeszcze świeże ślady ludzi i koni, a popiół i kilka osmalonych gałązek, świadczyły o tym, że znajdowało się tu niedawno obozowisko Indian.
Po pewnym czasie zjawił się wojownik oraz obie dziewczyny, które w dalszym ciągu nic nie rozumiały. Charlie skłonił się głęboko rzekł:
— Piękne nieznajome! Nie wiem kim jesteście, ani jak się nazywacie, ale pragnę wam pomóc z całego serca. Zawarłem z wodzem układ, na mocy którego będziemy mogli oddalić się stąd, gdy tylko
Indianin nie zwracał uwagi na białych, lecz nazbierał nieco gałązek i rozpalił ognisko, a następnie oddalili się, aby zapolować. Nieobecność jego trwała tak długo, że zdziwiło to aż Charliego i obie dziewczyny.
przyślą mi okup. Niestety, musimy jeszcze czekać, ale proszę nie tracić nadziei.
— Wydaje mi się, że słyszałam strzał... — rzekła w pewnej chwili Maud. — Może ten wojownik coś upolował...
— Co to?... — rzekł Kate. — Tętent koni... Jacyś jeźdźcy!
W chwilę później oddział Indian na koniach zjawił się obok naszych przyjaciół. Sjuks znajdował się wśród nich jako jeniec.
— Kto jesteście? — zapytał Charlie.
— Oczy Charliego straciły na bystrości, skoro nie poznaje Pawneesów — — rzekł poważnie Czerwona Strzała, który stał na czele oddziału.
— Skąd mnie znasz? Nie przypominam sobie... — zdziwił się Charlie.
— Nie spotkaliśmy się dotychczas nigdy, ale Buffalo Bill pokazał mi portret Charliego i oświadczył, że Charlie jest naszym przyjacielem. Twarze przyjaciół trzeba zawsze pamiętać.
— Buffalo Bill? — zawołał młodzieniec. — Gdzie on jest?
— Podąża za nami. Reszta wojowników posuwa się wraz nim po tropie Sjuksów, którzy porwali białe squaw.
— Białe dziewczyny są tu, ale Sjuksowie odjechali.
— Znajdziemy ich — rzekł złowrogo Czerwona Strzała. — Pojedziecie teraz z nami do Buffalo Billa.
Charlie potrząsnął głową z zakłopotaniem.
— To niemożliwe — rzekł. — Jestem związany słowem, które dałem Jednookiemu. Przyrzekłem mu, że zaczekam na niego w tym schronieniu. Muszę zapłacić mu za to, że darował mi życie i uratował te dziewczyny z rąk bandytów.
Czerwona Strzała był zaskoczony, ale szybko wpadł na dobry pomysł.
— Charlie pojedzie z nami nawet wbrew swej woli — rzekł. — Wojownicy z plemienia Pawnee wzięli go do niewoli. Czy związać cię, biały bracie?
— O, nie trzeba! — roześmiał się Charlie. — Nie ucieknę wam przecież... Zresztą i tak znajdę okazję, aby wypłacić Jednookiemu okup.
— Nie wiem, czy Jednooki dożyje tej chwili — rzekł Czerwona Strzała. — Dni jego są policzone.
W pół godziny później oddział Czerwonej Strzały wraz z Charliem i dwiema dziewczynami, dotarł do oddziału Buffalo Billa. Okrzykom radości nie było końca. Oba oddziały zatrzymały się i rozbiły wspólny obóz nad małym strumykiem. Postanowiono powstrzymać się teraz od dalszego pościgu do przybycia Plamistego Jaguara z resztą wojowników.
Charlie miał wyrzuty sumienia i chciał wrócić do groty, aby czekać na wodza Sjuksów, ale Cody wyperswadował mu, że Jednooki napewno nie ma dobrych zamiarów. Buffalo Bill znał dobrze starego wodza Sjuksów i wiedział, że może on dopuścić się najgorszego łotrostwa.
— Zresztą — rzekł na zakończenie Cody — jest pan moim jeńcem i nie wypuszczę pana z obozu...
Charlie roześmiał się i przyrzekł, że nie opuści obozu.
— Czekamy teraz na silny oddział Pawneesów pod wodzą samego Plamistego Jaguara — rzekł