Strona:PL Buffalo Bill -80- Jednooki.pdf/9

Ta strona została przepisana.

Po chwili dowódca ich począł zbliżać się ku białym z podniesionymi do góry rękoma na znak przyjaźni. Buffalo Bill poznał natychmiast Żółtego Psa, młodego, ale już słynnego wodza, z którym żył w przyjaźni i polował często na prerii.
Żółty Pies odnosił się przyjaźnie do Buffalo Balia, choć niejednokrotnie walczył z nim w czasach, gdy Sjuksowie wstępowali na ścieżkę wojenną przeciwko bladym twarzom.
— Żółty Pies może zbliżyć się sam, ale gdy jego wojownicy ośmielą się pójść w jego ślady, przyjmiemy ich ogniem! — zawołał Buffalo Bill.
— Żółty Pies nie żąda niczego więcej! — odparł Indianin.
Wódz zeskoczył z konia, złożył na ziemi broń i podszedł do wywiadowców z poważną i dumną miną.
— Czy to Żółty Pies schwytał mnie i związał jak dzikie zwierzę? — zapytał gniewnie Buffalo Bill.
— Tak!
— W jakim celu? Czyż Buffalo Bill przestał być przyjacielem Czerwonoskórych? Pamiętaj, że wojownicy, którzy ośmielą się w ten sposób zdradziecko napadać na mnie, mogą łatwo utracić skalpy.
— Sjuksowie nie pragną walki z Buffalo Billem — rzekł Indianin. — Żółty Pies mówi jednym językiem i chce wyjaśnić wszystko uczciwie. Sjuksowie i Pawneesi walczą już od wielu lat między sobą. Ustawiczne kłótnie i nieporozumienia między plemionami nie mają końca. Niebawem wykopiemy topór wojenny. Pawneesi zostaną srodze ukarani za ich złą wolę. Mają wiele terenów łowieckich i nie chcą nam oddać ani kawałka ziemi.
— Co to ma wspólnego z moją osobą? — zapytał zdumiony Buffalo Bill.
— Bardzo wiele. Sjuksowie wiedzą, że Buffalo Bill jest wielkim przyjacielem plemienia Pawnee i wodza Pawneesów Plamistego Jaguara. Plamisty Jaguar i biały wódz walczyli zawsze w jednym szeregu. A więc Sjuksowie obawiają się że i w tej walce Buffalo Bill stanie po stronie plemienia Pawnee i będzie szkodził Sjuksom. Sjuksowie chcieli temu zapobiec, gdyż wiedzą oni, że na całym Zachodzie nie ma on równego sobie w boju i radzie. Wielu wojowników, zebranych na radzie przy ognisku plemienia Sjuksów, mówiło: „Odnajdźmy Buffalo Billa w okolicach fortu i zabijmy go“. Ale Żółty Pies i inni wojownicy, którzy nie zapomnieli o przyjaźni z Buffalo Billem, powiedzieli: „Nie możemy zabić Buffalo Billa, gdyż paliliśmy z nim fajkę pokoju i gdybyśmy go zdradzili, Wielki Manitu odwróciłby się od nas w boju“. Nasze słowa zyskały posłuch u większości plemienia. Zadecydowano, że Buffalo Bill zostanie schwytany i uwięziony w obozie Sjuksów aż do zupełnego rozgromienia Pawneesów. Żółty Pies stanął na czele wyprawy, gdyż chciał przypilnować, aby Buffalo Billowi nie stała się żadna krzywda. Nie chciał wiele rozmawiać z Buffalo Billem, gdyż bał się, że ten pozna jego głos.
— I przypuszczaliście, że uda się wam zatrzymać mnie w waszym obozie? Przypuszczaliście, że będę przez ten cały czas trwał w nieświadomości, że nie domyślę się, kto mnie więzi?
— Tak.
— To byłoby niemożliwe. Wiedziałem odrazu, że dostałem się w ręce Sjuksów.
— Mój brat jest przebieglejszy od lisa — rzekł z uznaniem Indianin. — Teraz, gdy blade twarze są liczniejsze od nas, jesteśmy w waszej mocy. Co zamierzacie z nami uczynić?
— Nic. Nie chcemy z wami walki. Jesteście wszyscy wolni i możecie pojechać, dokąd się wara podoba. Nie powiem nic pułkownikowi w forcie o mojej przygodzie i nie będziemy z tego wyciągali konsekwencji. Ale pamiętajcie, że będę pomagał Pawneesom ze wszystkich sił. Plamisty Jaguar jest moim przyjacielem i przyjacielem wszystkich białych. Nie rozumiem, jakie pretensje mają Sjuksowie do Pawneesów. Gdyby nie myśleli wciąż o wojnie i skalpach i zajęli się pracą, tak jak to czyni plemię Pawnee, nie zazdrościliby Pawneesom ich bogactw i nie pałaliby nienawiścią do nich. Plemię Sjuksów nie ma słuszności. Walka wasza nie jest walką sprawiedliwości. Szukacie zawsze zwady z innymi plemionami i zawsze wychodzicie na tym źle.
— Żółty Pies nie jest temu winien — rzekł Indianin. — Wszystko zależy od wodza, a ten nie znosi sprzeciwu. Muszę go słuchać, tak jak inni wojownicy. Żegnaj, Buffalo Bill! Zobaczymy się chyba na placu boju!...
— Żegnaj Żółty Psie! — zawołał wywiadowca. — Nie jestem twoim wrogiem. Nie chciałbym spotkać się z tobą na placu boju. Nie chce z tobą walczyć...
Indianie oddalili się, ale przedtem zwrócili Buffalo Billowi jego konia, którego mu przedtem zabrali.
Wywiadowcy odbyli krótką naradę i uchwalili, że wszyscy udadzą się wraz z Buffalo Billem do wioski Plamistego Jaguara. Oddział udał się natychmiast do fortu i Buffalo Bill zameldował pułkownikowi o wszystkim, co zaszło. Pułkownik zasępił się. Pragnął za wszelką cenę utrzymać spokój na granicy, a tu zanosiło się na poważne zamieszki.
— Niech pan jedzie do wioski Pawneesów, Cody! — zarządził pułkownik. — Zabierze pan z sobą trzydziestu ludzi. Jeśli uda się pana zapobiec walce, to będzie cud... Jeśli jednak Sjuksowie zaatakują — wypełni pan swój obowiązek. Będzie pan pomagał Plamistemu Jaguarowi według możności. Wspólnymi siłami pokonacie na pewno napastników.
Następnego dnia mały oddział żołnierzy i wywiadowców pod wodzą Buffalo Billa opuścił fort, kierując się w stronę wioski Plamistego Jaguara.

W obozie czerwonoskórych sprzymierzeńców

— Oczy Plamistego Jaguara są zadowolone, że oglądają wielkiego pogromcę bawołów i starego łowcę, który jest postrachem pum i szarych niedźwiedzi!
Tymi słowy powitał Plamisty Jaguar swych białych sprzymierzeńców, którzy pojawili się w jego obozie. Wyszedł on na spotkanie swych gości w otoczeniu najznakomitszych wojowników plemienia. Powitanie było uroczyste, ale serdeczne. Wywiadowcy bardzo lubili wodza Pawneesów, który byt wzorem wojownika.
Wśród wszystkich plemion znane było i cenione imię wodza Pawneesów. Był on wodzem nietylko swego plemienia, ale również wodzem wszystkich okolicznych szczepów, mówiących narzeczem Pawnee. Mniejsi wodzowie często odbywali podróże do jego wsi, aby prosić o pomoc i radę.