okrutne to zestawienie śmierci i mordu z młodością i świeżością.
Bella podejrzewała już swego lokatora o skryte dla niej uwielbienie. Nie było to nawet z jej strony przypuszczenie, ale raczej pozytywne przeświadczenie. Nie wiedziała jeszcze sama, czy hołdy te pochlebiają jej, czy też ją obrażają, ale w każdym razie, nie zdając sobie z tego sprawy, interesowała się żywo wszystkiem, co by ją mogło objaśnić o tajemniczej trochę przeszłości lokatora.
On ze swej strony wiedział, że osoba jego zaciekawia ładną miss.
W tym zobopólnym nastroju, znaleźli się nagle sam na sam przy furtce, po odjeździe małżonków Boffenów.
— Pan naturalnie jest ich dobrym znajomym — rzuciła Bella.
Rokesmith spojrzał na nią z wymówką w oczach.
Bella zaczerwieniła się jak piwonia. Zrozumiała, iż Rokesmith odgadł, że chciała go doprowadzić do kłamstwa, aby go potem pognębić.
— Znam ich — odparł.
— Mówił właśnie pan Boffen, że widział go pan raz jeden.
— Byłem tego pewny, że pan Boffen to pani powie.
Bella czuła się podrażniona, cofnęłaby chętnie swoje słowa.
— Pani się dziwi — mówił dalej Rokesmith — że myśl zestawienia osoby pani z tym człowiekiem
Strona:PL C Dickens Wspólny przyjaciel.djvu/128
Ta strona została przepisana.