Strona:PL C Dickens Wspólny przyjaciel.djvu/134

Ta strona została przepisana.

— Tak, tak, z pewnością — poparła go gorąco żona. — Mamy przecież bardzo wiele sierot — mówiła dalej z takim niepokojem, jakgdyby się lękała konkurencyi.
— Widzi pani, niektóre z naszych sierot, są u krewnych lub znajomych swych rodzin. Ci ludzie wyzyskiwaliby państwo niemiłosiernie, przepijając wszystko, coby się im dało na rachunek sierot i niktby temu nie mógł przeszkodzić.
Ułożono ostatecznie, że pani Milwey szukać będzie sieroty, łączącego w sobie wszystkie potrzebne dane i skoro tylko znajdzie takiego, da o tem znać do willi Boffenów. Przed odjazdem pan Boffen zaproponował jeszcze pani rektorewej, by zrobiła go swoim kasyerem, na jakie 200 funtów rocznie, na rzecz swych ubogich, czem oboje małżonkowie tak się ucieszyli, jakby chodziło tu o polepszenie własnego ich bytu.
Na tem skończyła się wizyta, zostawiając obu stronom wrażenia jaknajmilsze i zarodek wzajemnej sympatyi.

ROZDZIAŁ X.
Kontrakt ślubny.

Olbrzymi zamęt panował w domu państwa Weneeringów. Bardzo dojrzała panna została narzeczoną bardzo dojrzałego młodzieńca i dojrzała ta młoda para udać się miała do kościoła z mieszkania najlepszych swych przyjaciół, jakimi byli