W ten sposób mały dżentlmen mianowany został przybranym ojcem dojrzałej, młodej osoby i musiał biegać w przeddzień ślubu, załatwiając różne formalności.
Po dopełnieniu ich, znalazł się wraz z Weneeringiem w biblioteczce domowej, gdzie schodzić się zaczęli różni uczestnicy weselnej uroczystości.
Wkroczyła więc najpierw jutrzejsza oblubienica, Sofronia, córka zmarłego ziemianina Horacego Akershema i dziękowała w gorących wyrazach widzianemu po raz trzeci w życiu panu Twemlow za podjęcie się zastąpienia zmarłego przed laty, nieodżałowanego eskira Horacego.
Te same dziękczynienia powtórzył następnie narzeczony, pan Alfred Lammie, którego Twemlow oglądał dziś po raz drugi w życiu.
Wbiegły następnie drużki, cały legion, zrekrutowany niewiadomo skąd przez pomysłowego Weneeringa. Ten objaśnił jeszcze Twemlowa, że starszym drużbą będzie Mortimer Lightwood.
— Znasz oryginalność tego naszego przyjaciela? (Twemlow widział go raz jeden tylko i nie zamienił z nim ani słowa). Otóż pisze mi on, co następuje: „Zupełnie nie wiem, dlaczego pan mnie właśnie wybrał, ale skoro pan sobie tego życzy, nie odmawiam i stawię się w dniu oznaczonym.
Wszystko to rozstroiło małego pana Twemlow, który wymknął się z tego gwaru i powrócił do swego mieszkania na Dukestreet, gdzie kazał sobie podać skromną wieczerzę.
Czuł się przygnębiony i smutny, patrząc na
Strona:PL C Dickens Wspólny przyjaciel.djvu/137
Ta strona została przepisana.