— Patrzcie! oto jeszcze jeden biedak, który będzie tu obiadował, ale takiem jest życie.
Pani Weneering ujęła pod ramię swego drogiego Twemlowa i oznajmiła mu z wdziękiem, że, jakkolwiek wie dobrze, że małe dzieci są to błahe stworzenia, nie budzące w nikim zajęcia, to przecież tak stary przyjaciel, jak on, zechce zapewne zobaczyć ich maleństwo.
Pan Weneering, stanąwszy wraz z nimi przed kołyską niemowlęcego swego potomka, pokiwał uroczyście głową i rzekł z rozrzewnieniem:
— Skoro wyrośniesz dziecię moje, poznasz lepiej najlepszego przyjaciela twojej rodziny.
Powróciwszy do salonu, pan Weneering przedstawił Twemlowa panu Boots i panu Brewer, przestawiając ich nazwiska, gdyż nie wiedział dokładnie, który jest Bootsem, a który Brewerem.
— Państwo Podsnap — zaanonsował żałobny lokaj.
— Moja droga — rzekł pan Weneering do żony — Podsnapowie przyszli.
— Pan Podsnap, człowiek otyły, z twarzą uśmiechniętą i cerą apoplektyka, rzucił się na Twemlowa, biorąc go za gospodarza domu.
— Jak się pan ma? jakże mi miło pana widzieć, czy nie spóźniliśmy się? Śliczne pan ma mieszkanie, co za przyjemność dla mnie,
Napróżno Twemlow wykonał kilka skoków w tył, jakgdyby miał zamiar wskoczyć na kanapę, stojącą za nim. Otyły Podsnap przyparł go do owej kanapy i trzymał go dalej pod ogniem swych uprzejmości,
Strona:PL C Dickens Wspólny przyjaciel.djvu/16
Ta strona została przepisana.