Strona:PL C Dickens Wspólny przyjaciel.djvu/19

Ta strona została przepisana.

mi Boots i Brewer o bieżących wypadkach. Przy drugiej potrawie, gospodarz domu zapytał go podniesionym głosem:
— Czy pański brat stryjeczny, lord Snigsworth, jest jeszcze w Londynie?
— Nie, wyjechał na wieś.
— Do swego majątku Snigsworthy-Park?
— Tak, do Snigsworthy — odparł Twemlow.
Krótki ten dyalog nie chybił zamierzonego celu. Panowie Boots i Brewer spojrzeli zupełnie innemi oczami na swego sąsiada i postanowili uprawiać z nim znajomość, a amfitryon zebrania stwierdził raz jeszcze w duchu, że ugaszczanie stryjecznego brata lorda opłaca mu się.
W międzyczasie grobowy lokaj obchodził stół dokoła i dolewał gościom wina Chablis, z miną ponurego chemika, który wie dobrze, jakie substancye wchodzą w skład owego nektaru — a oczy jego zdawały się mówić:
— Gdybyście wiedzieli z czego to wino jest zrobione, nie tknęlibyście go.
Zwierciadło, wiszące nad kredensem, odbijało stół i wszystkie znajdujące się na nim przedmioty; srebra cyzelowane, wytłaczane, oksydowane, poleromane — i powtarzające się na nich w nieskończoność wielbłądy. Wielbłąd królował na stole państwa Weneeringów, a to z przyczyny, że kolegium heraldyczne odkryło pewnego przodka pana Weneeringa, który za czasów wojen krzyżowych, miał czy też mógł mieć wielbłąda w herbie. Skutkiem tego azyatyckie to zwierzę, wyobrażone było na wszystkich kloszach, wazach, flakonach i świecznikach; prócz