Wśród zaproszonych znajdowali się naturalnie i państwo Weneering, ale nic w urządzeniu salonów i zastawy stołów państwa Podsnapów nie przypominało przyjęć u państwa Weneering. Jeżeli tamci, jako parweniusze, silili się przedewszystkiem na błyszczącą elegancyę, to tu, u Podsnapów, chodziło przedewszystkie gospodarzom o stwierdzenie, jak solidne jest ich bogactwo. Nie było więc tu żadnych rzeźbionych wielbłądów, ale za to wszystkie szczegóły zastawy były monstrualnie ciężkie i masywne. Wszystko zrobione było tak, aby zabierać mogło jak najwięcej miejsca, a wszystkie przedmioty zdawały się mówić do widza: „Patrzcie, oto macie nas tu w całej okazałości naszej brzydoty, ale za to jesteśmy wszystkie ze szczerego srebra, drogocennego metalu, znaczonego stemplem rządowym. Pomyślcie tylko, ilebyście zyskali, gdybyście mogli nas przetopić“.
Takimi wyrazami zdawał się przemawiać ohydny serwis, stojący na wzniesieniu pośrodku stołu i cztery wiadra z lodem, w których chłodziły się wina i olbrzymie, brzuchate solniczki, które podawali sobie biesiadnicy, i potwornie wielkie i ciężkie łyżki i widelce, służące raczej do rozciągania ust jedzących, niż do jedzenia.
Sprzęty państwa Podsnapów były równie masywne, jak i srebra, a goście zgromadzeni przy stole, podobni byli do sprzętów i sreber. Znajdował się wszakże wśród nich pewien francuski dżentlmen, do którego wszyscy, nie wyłączając pana domu, mówili tak, jakgdyby był dzieckiem o słuchu nieco stępionym. Francuz ten zaproszony zo-
Strona:PL C Dickens Wspólny przyjaciel.djvu/206
Ta strona została przepisana.