Strona:PL C Dickens Wspólny przyjaciel.djvu/211

Ta strona została przepisana.

Po kolacyi, skoro się już wszyscy goście dostatecznie wyparzyli przy pieczeni baraniej, młody człowiek, odgrywający rolę automatu muzycznego, wsunął się dyskretnie za pulpit fortepianu i wglądał stamtąd, jak jeniec z poza kraty eleganckiego więzienia...
Towarzystwo podzieliło się na grupy. Najstarsi i najsolidniejsi dżentlmeni skupiali się dokoła gospodarza domu, inni czuli się w obowiązku zamienić kilka zdań z panią Podsnap, inni wreszcie małemi grupami błądzili po salonie, zaglądając do różnych waz, flakonów, ozdobnych skrzynek.
Wyglądało to zupełnie tak, jak gdyby ludzie ci szukali jakiegoś zgubionego przedmiotu, który Podsnapowie mogliby im ukraść, w razie, jeśli go natychmiast nie znajdą. Inni wreszcie, stosunkowo najmłodsi, siedzieli na upatrzonych miejscach, robiąc na prędce przegląd przyszłych swych tancerek.
Panny, siedzące pod ścianami, oddawały się w milczeniu porównawczej analizie sukien swych i wdzięków.
Bohaterka wieczoru, Georgiane, przechodziła istne męki, robiąc nadludzkie wysiłki dla usunięcia się z przed oczu i myśli swych gości.
Należy przyznać słuszność szkole Podsnapów, że nie dopuszczała takiego uchybienia konwenansom, jakiem byłoby wspomnienie o przyczynie baliku. Wszyscy zamknęli oczy na fakt, że fetka ta została wydana na cześć urodzin panny domu; przyzwoitość nakazywała milczeć o tem zdarzeniu,