mąż, jestem młodą mężatką, ja cię potrafię zrozumieć. Więc lubiłabyś tańczyć pierwszego maja i...
— Cicho, niech pani nie mówi, Ma gotowa usłyszeć.
— Ma siedzi daleko.
— Czy pani jest pewna, że nie usłyszy? Ja chciałam tylko powiedzieć, że widziałam tańczących kominiarzy, którzy byli bardzo weseli.
— Więc i ty lubiłabyś tańczyć gdybyś należała do nich?
Georgiana skinęła twierdząco głową.
— A taka jak jesteś, nie lubisz tańca?
— Bo ja się boję, to jest przecie okropne. Gdyby pani wiedziała jak ja nie cierpię swoich tancerzy.
Ten nowy punkt widzenia na sztukę Terpsychory, zadziwił bardziej jeszcze panią Lammie. Patrzyła ciekawie na Georgianę, która położyła ręce na kolanach, przebierając nerwowo palcami i marzyła o ukryciu swoich łokci, co było czystem niepodobieństwem wobec tego, że suknia jej miała krótkie rękawki.
— To okropne — powtórzyła raz jeszcze z przekonaniem.
Nie wiedząc co na to odpowiedzieć, mistress Lammie rozpłynęła się w uśmiechach.
— Gdyby pani wiedziała co ja wycierpiałam u pani tancmistrzyni, gdzie uczyłam się tańczyć i składać ukłony, jak Ma.
— No! ale to już przeszło — uspokajała ją Sofronia.
— Cóż z tego, to co dziś, jest jeszcze gorsze.
Strona:PL C Dickens Wspólny przyjaciel.djvu/214
Ta strona została przepisana.