Strona:PL C Dickens Wspólny przyjaciel.djvu/260

Ta strona została przepisana.

im pokoju i nie dawał jej przez to spać. Żaliła się też znów na swe ubóstwo, które każe jej znosić takiego sekretarza, który hałasuje nad jej głową nawet w nocy i chodzi, chodzi, chodzi, miotając się, jak dusza w czyśccu.

ROZDZIAŁ XVI.
Bagienko

Boffenowie zamieszkali wreszcie w swoim wspaniałym, arystokratycznym pałacu i weszli w okres świetności towarzyskiej. Był to okres kwitnący, w czasie którego zaroiło się dokoła nich od mnóstwa satelitów. Był to cały tłum tworów brzęczących, pełzających i motylkujących, które krążyły dokoła złoconego śmieciarza, zwabione jego bogactwem. Wśród ludzi, którzy pośpieszyli ze złożeniem swych kart wizytowych u odźwiernego arystokratycznego pałacu, znaleźli się w pierwszym rzędzie państwo Weneering. Przybiegli tu bez tchu prawie na wieść o tym nowo otwartym domu i złożyli trzy karty wizytowe, jedną od pana, drugą od pani, trzecią od obojga małżonków wspólnie. Czarująca stara lady Tippins złożyła jedną kartę, sir Twemlow dwie karty wizytowe. Nadpłynął też wspaniały faeton, wiozący panią, pana i pannę Podsnap, którzy złożyli każdy swoją kartę — i tak szło w nieskończoność. Zdarzało się, że panie, mające po kilka córek, składały cały stos kart wizytowych, nie zapominając nawet o tych członkach żeń-