duszeczka na szpilki, malutkie koszyczki, skrzyneczka, małe okazy wag i miar.
Ona sama była małą kobietką, wykształconą podług metody Bradleya Headstone i była w stanie napisać w każdej chwili na zadany temat malutkie wypracowanie; a gdyby Bradley Headstone napisał kiedy do niej, prosząc o jej rękę, opracowałaby także dany temat, ale odpowiedziałaby z pewnością twierdząco, bo kochała go bardzo.
Czarny, wzorowo związany krawat, który otaczał kołnierzyk pana kierownika, był nieraz przedmiotem jej skrytej zazdrości. Jakże chętnie oplotłaby, jak on, szyję niewdzięcznika swemi drobnemi ramionkami dla zatrzymania go przy sobie. Ale ambitny i wzorowy pan kierownik nie zdawał sobie sprawy z uczuć swej koleżanki, ponieważ jej nie kochał.
W chwili, gdy Karol i Bradley Headstone wybierali się do Lizy, miss Peecher polewała kwiaty malutką koneweczką. Pomagała jej w tem ulubiona uczennica, która rozumiała wybornie stan serca swej mistrzyni, a chcąc się do niej dostroić, kochała się też skrycie w Karolu Hexham, który mieszkał już od pół roku w internacie pana kierownika. To też podwójne wzruszenie zawrzało wśród zapachów lewkonii, gdy pan kierownik ze swym uczniem zatrzymali się przed bramą ogródka.
— Ładny dziś mamy wieczór, panno Peecher.
— Bardzo ładny, panie Bradley, pan idzie na spacer?
Strona:PL C Dickens Wspólny przyjaciel.djvu/274
Ta strona została przepisana.