Strona:PL C Dickens Wspólny przyjaciel.djvu/324

Ta strona została przepisana.

dzi mnie wcale, bo przecież rozumiesz sam, że gdyby było inaczej...
Weneering rozumiał wybornie, że gdyby pan Podsnap zapragnął być członkiem parlamentu, to zostałby nim w oka mgnieniu.
— A więc nie odmawiam panu swego poparcia, dziś właśnie mamy wolny czas, przyjdę więc do was na obiad, tam naradzimy się, co mamy robić. Zdałoby się nam paru energicznych ludzi obytych w świecie, którychbyśmy mogli posyłać tu i owdzie.
— Boots i Brewer — zaproponował Weneering.
— Ci panowie, których poznałem u was? bardzo dobrze.
Pomysł wprawienia w ruch Bootsa i Brewera oczarował Weneeringa. Pożegnawszy więc Podsnapa, udał się w pełnym galopie do mieszkania tych dwóch panów i zamówił dla każdego z nich osobną dorożkę.
Boots i Brewer zgodzili się z zachwytem na rolę agentów wyborczych i popędzili w swych dorożkach każdy w przeciwnym kierunku.
Weneering udał się następnie do konfidenta Wielkiej Brytanii, z którym załatwił parę delikatnych tranzakcyi finansowych i ułożył z jego pomocą mowę kandydacką do niezależnych wyborców miasteczka Wide-Pocket. W mowie tej wyrazić miał Weneering, że powraca do Wide-Pocket z uczuciem żeglarza, który po długiej wędrówce przybywa skąpać się w atmosferze stron rodzinnych. Ściśle biorąc, Weneering nigdy nie był