i Georgiana, zjednoczone były teraz duchem i sercem, jak się wyrażała poetycznie pani Lammie, i nie mogły żyć bez siebie. Ilekroć Georgiana uchylić się chciała od żelaznego regulaminu szkoły Podsnapów i wyjść po za obręb zaklętego koła, w którem paradowała jej matka, prosiła o pozwolenie odwiedzenia swej przyjaciółki, a nie stawiano temu żadnych przeszkód. Pani Podsnap, której koścista uroda oceniana była jeszcze należycie przez starych osteologów, uczęszczających na jej obiady, obchodziła się wybornie bez towarzystwa swej córki.
Ze swej strony pan Podsnap traktował przyjaźń, jaką okazywała pani Lammie jego córce, jako rodzaj starania się o jego potężną protekcyę,
Nie mogąc się podnieść do jego wysokości, Alfredowie Lammie uchwycili skwapliwie kraj jego szaty, a nie mogąc korzystać bezpośrednio z jarzącego słońca jego wielkości, poprzestawali na skromnych promieniach, odbijających pośrednio jego blaski. Podniosło to nawet jego dobre mniemanie o młodej parze, która umiała ocenić należycie zaszczytne stosunki z domem Podsnapów. Nie skąpili też im swojej protekcyi, bo szkoła Podsnapów wyznaje jeszcze jedną zasadę: „Ci, których raczyliśmy dopuścić do współżycia z nami, są tem samem nietykalni”.
Przyjaciele i znajomi, bywający w domu Podsnapów, otrzymywali niejako patent, zatwierdzony ręką Podsnapa i nikt odtąd nie miał prawa podawać w wątpliwość ich kwalifikacyj społecznych. To też, gdyby ktoś poważył się w przytomno-
Strona:PL C Dickens Wspólny przyjaciel.djvu/335
Ta strona została przepisana.