Strona:PL C Dickens Wspólny przyjaciel.djvu/442

Ta strona została przepisana.

bardziej, gdyby mogła umrzeć za niego. Zna jego wady, ale wie, że wypływają one z pustki i osamotnienia, w jakiem żyje, a gdyby jej było wolno, powiedziałaby mu: — Pozwól, abym ci wypełniła tę pustkę, a wówczas zobaczysz, ile potrafię dokazać, co potrafię wycierpieć dla ciebie i staniesz się lepszy, żyjąc obok mnie, mimo, że jestem nic nie znaczącem stworzeniem i nie ma we mnie nic, coby zasługiwało na uwagę, prócz wielkiego umiłowania, jakie mam dla ciebie,
Przy ostatnich słowach twarz Lizy powlekła się wyrazem niezwykłej ekstazy. Jenny patrzyła na nią, odrzuciwszy w tył swoje złote włosy, a oczy jej wyrażały coraz to żywszy niepokój — wreszcie opuściła głowę z głuchym jękiem.
— Cierpisz Jenny? — spytała Liza, zbudzona z zadumy.
— Tak — odparła Jenny — ale inaczej, jak zwykle. Nie chodź jeszcze, zostań przy mnie, dopóki mię do snu nie ułożysz.
— Biedna, biedna Liza! — szeptała do siebie później, odwróciwszy się od przyjaciółki. — Przybywajcie dzieci anielskie nie dla mnie, ale dla niej, ona dziś więcej odemnie potrzebuje ratunku i pociechy.

ROZDZIAŁ XII.
Drapieżne ptaki.

Riderhood mieszkał nad Tamizą w portowej dziurze, zwanej Limehouse. Roiło się tu od naj-