kompromitującej sytuacyi. Przecież wtedy, gdy mówiono tak wiele o śmierci Harmona, niektórzy utrzymywali, że popełnił samobójstwo i pozwalali sobie na żarty nikczemne, mówiąc, że wolał wskoczyć do Tamizy, niż ożenić się ze mną, a ja musiałam to wszystko znosić. A teraz jeszcze ta żałoba, jaką noszę po człowieku, którego nigdy nie widziałam i któregobym niecierpiała.
W tej chwili ktoś zapukał do drzwi. Bella wydała lekki okrzyk, a wyjąwszy z ust swoje pukle, odrzuciła je na plecy. W progu stał młody mężczyzna,
— Przepraszam, że wszedłem tu, ale służąca powiedziała mi, że tu państwa znajdę.
— Jesteśmy panu radzi — rzekła z godnością pani Wilfer. — Reginaldzie! ten pan wynajął nasze pokoje na pierwszem piętrze i przyszedł umyślnie, aby się z tobą poznać.
Ten pan był wysokim brunetem, liczącym co najwyżej lat 20. Twarz miał wyrazistą i prawie piękną. Oczy jego spoczęły najpierw na Belli, potem na dywanie, aż wreszcie zwróciły się na głowę domu.
— Panie — rzekł — mieszkanie mi się podoba i zgadzam się na cenę. Chciałbym też zapłacić zaraz czynsz i podpisać umowę.
Słuchając tego przemówienia, Rumty kilkakrotnie wskazał krzesło swemu gościowi, który jednak nie skorzystał z tego. Był jakiś zmieszany, czy też nieśmiały, obracał niezgrabnie w rękach swój kapelusz.
— Reginaldzie — przemówiła pani Wilfer, —
Strona:PL C Dickens Wspólny przyjaciel.djvu/50
Ta strona została przepisana.