doprowadzić do końca, a który byśmy dawno ubili, gdybyś był umiał korzystać z okazyi.
— To zależy — odparł Fledgeby, zasuwając obie ręce w kieszenie tureckich spodni.
— Czy mam przez to rozumieć, — zaczął surowo Lammie, — że masz mi coś do wyrzucenia? że nie jesteś zadowolony z mego zachowania się w tej sprawie.
— O, wcale nie — odparł Fledgeby — jeśli masz w kieszeni wiadomy czek i zechcesz mi go zwrócić?
Alfred Lammie wydobył z pugilaresu żądany papier i zwrócił go nie bez ociągania się.
— A teraz pytam pana raz jeszcze, czy masz mi co do zarzucenia?
— Nie, teraz nie.
— Bez zastrzeżeń?
— Bez zastrzeżeń.
— Podaj mi rękę Fledgeby.
— I owszem, — odparł Fledgeby, błyskając chytrze oczkami, — i owszem. Będziemy i nadal w przyjaźni. Pozwól zaraz, że dam ci przyjacielską radę. Nie znam oczywiście twego położenia majątkowego, wiem tylko, że to niepowodzenie odbije się na twojej kieszeni. Otóż, mój drogi, jeżeli masz długi, co się ostatecznie każdemu może zdarzyć, to zaklinam cię na wszystko, staraj się nie wpaść w ręce tego człowieka, tego żyda z firmy Pubsey i spółka. To są w gruncie lichwiarze, ze skóry człowieka obedrą; zanim się spostrzeże, już jest żywcem obdarty do suchej nitki. Widziałeś tego żyda. Uważaj na niego, to moja rada.
— Ale skądże znowu? Dlaczegożbym miał
Strona:PL C Dickens Wspólny przyjaciel.djvu/514
Ta strona została przepisana.