— Zrobiłam to dla ojca — odparła ładna miss, wydymając wzgardliwie usteczka.
Nie pozostawało już nowemu lokatorowi, jak wypłacić kwartalny czynsz najmu i oddalić się, włożywszy do kieszeni umowę. John Rekesmith dokonał tego niezgrabnie i zniknął, odprowadzony do furtki przez gospodarza domu.
Skoro Rumty powrócił do rodzinnej jadalni ze świecą w ręku, obie jego córki przyjęły go okrzykami protestu.
— Ależ, Pa — wołała Lawinia — ten lokator wygląda, jakby komu co ukradł.
— Wygląda na rozbójnika — uzupełniła Bella. — Czy nie uważaliście, że nie patrzy ludziom w oczy.
— Ależ moje panny — rzekł na to ojciec — ten dżentelman jest poprostu nieśmiały i nieprzyzwyczajony widocznie do obcowania z młodemi osobami w waszym wieku.
— Ba! — krzyknęła Bella, — cóż ma do tego nasz wiek.
— A zresztą — dodała Lawinia — ja i Bella nie jesteśmy przecie rówieśnice, któraż więc z nas zrobiła na nim tak silne wrażenie?
— Poczekaj jeszcze kilka lat, Lawy, z zadawaniem podobnych pytań — strofowała ją starsza siostra. — Mówię ci, Pa! — dodała następnie, — że pomiędzy mną a tym Rokesmithem wywiązała się odrazu antypatya, z której coś wyniknie,
— Na razie wyniknie kolacya, którą mogę wam zafundować za pieniądze lokatora — odparł patryarcha rodu, podrzucając na dłoni 8 suwere-
Strona:PL C Dickens Wspólny przyjaciel.djvu/52
Ta strona została przepisana.