Strona:PL C Dickens Wspólny przyjaciel.djvu/549

Ta strona została przepisana.

mi kopię u notaryusza. Nasz testament jest późniejszy, a co za tem idzie, jedynie prawny. A te raz bracie mój i wspólniku — mówił dalej Silas, ujmując obie ręce anatoma i uderzając niemi o jego kolana — racz mi sam odpowiedzieć, czy nie postąpiłem uczciwie i lojalnie, dzieląc się z tobą mem odkryciem?
Wenus rzucił mu nieufne spojrzenie i odrzekł mu chłodno:
— To w istocie ważna nowina, żałuję tylko, że nie udzieliłeś mi jej trochę wcześniej.
— To przecie wszystko jedno — usprawiedliwiał się Wegg — chociaż w gruncie nie byłby się nigdy przyznał do odnalezionego testamentu, gdyby nie owa butelka, którą wykopał dziś pan Boffen. Obawiał się, czy nie znajduje się w niej jaki nowy ważny dokument, a nie czując się na siłach walczyć sam, chciał korzystać i nadal z pomocy anatoma.
— Pokazałbym ci zaraz testament, gdyby nie to, że ten przeklęty kret Boffen gotów tu jeszcze raz powrócić i zaskoczyć nas niespodzianie,
— Na to jest sposób — rzekł powoli Wenus. — Zabierzemy dokument do mojego mieszkania, gdzie nam nikt nie przeszkodzi, tam obejrzymy go dokładnie.
Po krótkiem wahaniu Wegg przystał na to i pokulał do sąsiedniego pokoju, skąd powrócił niebawem, gotów do wyjścia, niosąc pod pachą stare pudło na szapoklak, do którego włożył dla niepoznaki skrzynkę z testamentem. Wyszli więc obaj, dążąc na ulicę Clakenwerk, gdzie zatrzymali się