zażył nawet dwie pigułki, reklamowane przez ogłoszenia, jako środek zapobiegawczy dla tych, którzy zamierzają korzystać z rozkoszy gastronomicznych. Mały dżentlmen leżał na kanapie w swym pokoiku nad stajnią, w celu ułatwienia tem lepszego działania owych pigułek, gdy zapukał do niego stróż domu, oznajmiając przybycie jakiejś lady, która czeka na schodach.
Mały dżentlmen zerwał się natychmiast, a przygładziwszy na prędce włosy, oświadczył stróżowi, że gotów jest przyjąć tę panią, jeśli tylko raczy wejść.
Izdebka Twemlowa umeblowana była skromnie sprzętami, które za lepszych swych czasów służyły, jak się zdaje, klucznicy dostojnego lorda.
Jedynem dziełem sztuki, zdobiącem ściany pokoju, była rycina, przedstawiająca wymienionego lorda, stojącego naprzeciw korynckiej kolumny i wpatrzonego w zwój papierów, leżących u jej podnóża. Pani Lammie obrzuciła roztargnionym wzrokiem całe to urządzenie i przyjęła ofiarowane sobie przez Twemlowa krzesło.
— Musiałeś pan słyszeć o naszem niepowodzeniu majątkowem, takie wieści rozchodzą się szybko, zwłaszcza między przyjaciółmi.
Pan Twemlow nie zaprzeczył temu.
— Dla pana, jak sądzę, ruina nasza nie jest niespodzianką, po zwierzeniu, jakie pan usłyszałeś kiedyś odemnie; pozwoliłam też sobie przyjść tutaj dla dodania małego jeszcze uzupełnienia.
— Droga pani! — zawołał mały dżentlmen, składając ręce — całe życie starałem się nie wcho-
Strona:PL C Dickens Wspólny przyjaciel.djvu/672
Ta strona została przepisana.