Strona:PL C Dickens Wspólny przyjaciel.djvu/719

Ta strona została przepisana.

gnaj ją od tej, którą tu nazywają jaszczurką, a którą spotkałeś na twej drodze na to, aby ci złamała życie.
Tu młoda miss, która dotąd nie miała sposobności wprawiać się w praktykowaniu histerycznych ataków, urządziła tak mistrzowski debiut, że Jerzy stracił naprawdę głowę i wpadł w rozpacz, która mu nasunęła trochę nielogiczny wykrzyknik:
— Szatanie! Tak jest, mimo całego szacunku, jaki mam dla pani, pani jest szatanem. Patrz pani na swoje dzieło.
Rumty był niemym świadkiem tej sceny, czując się zupełnie bezsilny. Co prawda, w gruncie ten mały epizod odwracał uwagę jego żony od głównej przyczyny zajścia. Po niejakim czasie Lawinia zaczęła odzyskiwać przytomność, choć wzrok miała jeszcze trochę błędny.
— Gdzie jestem? — spytała — czy ci się nie nie stało, Jerzy? Gdzie Ma?
Jerzy przemawiał do niej, uspokajając ją, ale młoda miss nie czuła się jeszcze dobrze.
— Trzymaj mnie, Jerzy! byłam, zdaje się, trochę waryatką, ale bardzo mi słabo jeszcze i w głowie mi się kręci, boję się znowu zemdleć.
Na dowód, że to jej grozi istotnie, Lawy załkała, czy też zaśmiała się głosem, który przypominał syczenie gazu, wydobywającego się z butelki przy odkorkowywaniu wody sodowej. Na ogół jednak był to ostatecznie zwrot pomyślny, po którym Lawinia przybrała pogodny wyraz osoby, która się odznaczyła, Ma złagodniała również i patrzyła na świat ze spokojem, jaki daje przeświadczenie o wła-