Pan zna moją przeszłość i wie pan, ile musiałem przejść, nim zdobyłem szanowne stanowisko. Dom mego ojca nie był wcale szanowny, ale po śmierci jego nie miałem już przeszkód, i gdyby nie moja siostra — pan wie, jakie było jej postępowanie.
Mówił tonem suchym i zimnym o tej przeszłości, która go wcale nie wzruszała. Serce tego człowieka było puste, nie obchodziło go nic, prócz własnej osoby.
Karol mówił jeszcze długo, zarzucając egoizm swemu dawnemu nauczycielowi i rozrzewnił się aż do łez nad rzekomą krzywdą, jaką wyrządził mu Bradley, narażając jego opinię.
— Zrywam z panem — mówił — jak zerwałem z moją siostrą; wy wszyscy staracie się mi szkodzić, ale to mię nie zraża. Wyrobię sobie i tak szanowne i czcigodne stanowisko, do którego mam prawo. Właścicielka pensyi, gdzie daję lekcyę, wdowa, trochę starsza odemnie, zostanie prawdopodobnie moją żoną. Jeśli to panu da jaką satysfakcyę, to mogę powiedzieć, że karyera moja zapowiada się bardzo dobrze, taka, na jakąbyś pan mógł liczyć, gdybyś jej pan nie stracił z własnej winy.
Rzecz dziwna, że Bradley wziął jednak do serca takie słowa, pochodzące od tak lichego człowieka. Być może, że przywiązał się do tego chłopca, którego wykształcił, a może pociągało go podobieństwo jego do siostry, dość, że skoro Hexham wyszedł, przycisnął obu rękami rozpalone skronie, a potem padł na podłogę i leżał tak, nie mogąc uronić ani jednej łzy.
Strona:PL C Dickens Wspólny przyjaciel.djvu/768
Ta strona została przepisana.