teresach — zauważyła Jenny, — a może zawezwać doktora.
— Nie, nie! nie trzeba, sekret przedewszystkiem, och jak to piecze.
Zamykając drzwi, modniarka lalek odwróciła się raz jeszcze i ujrzała swego pacyenta, rzucającego się po łóżku jak delfin w spienionych falach. Bynajmniej nie wzruszona, wyszła na ulicę, a wsiadłszy do omnibusu, lustrowała przez okno stroje eleganckich kobiet, biorąc je w myśli za model dla swych lalek. Prócz tego układała z namysłem dalszy plan kampanii, której początkiem była wizyta u Fledgebyego. Skoro omnibus zatrzymał się na rogu ulicy Mary — Jenny Wren wysiadła i zadzwoniła do drzwi firmy Pubsey i spółka.
— Odwiedziłam lisa, zobaczmy teraz co robi wilk — rzekła, wsuwając główkę przez oszklone drzwi.
— To pani, panno Wren? — zapytał Riah, zdejmując okulary. Siedział on na zwykłem swem miejscu przy biurku, ale zdawał się być zdziwiony nadejściem Jenny. — Myślałem, że się nas pani wyrzekła — odezwał się ze swego kąta.
— Naturalnie, że się wyrzekłam, zarówno chytrego lisa, jak i szkaradnego wilka, ale przyszło mi na myśl coś o wilku i dlatego przyszłam tutaj, Czy odpowiesz mi, panie Riah, na parę pytań?
— Bardzo chętnie — odparł żyd, spoglądając jednak niespokojnie ku drzwiom, jakby obawiał się nadejścia swego pana.
Strona:PL C Dickens Wspólny przyjaciel.djvu/798
Ta strona została przepisana.