Strona:PL C Dickens Wspólny przyjaciel.djvu/843

Ta strona została przepisana.

— W takim razie — orzekł Podsnap, robiąc ręką swój zmiatający gest — oświadczam, że to małżeństwo razi mnie w najwyższym stopniu, proszę nie mówić o niem w mojej obecności.
— Ciekawy jestem, czy to ty przedstawiasz głos społeczeństwa — zapytywał siebie w duchu Mortimer, szczerze ubawiony tem wystąpieniem.
— Słuchajcie — wołała lady Tippins — teraz wygłoszą swe opinie inni członkowie parlamentu. Kolej na panią, pani Podsnap.
Pani Podsnap oświadczyła, że młody człowiek, należący do towarzystwa, nie może żenić się inaczej, jak z osobą z towarzystwa, któraby umiała obracać się w świecie z tą elegancyą i swobodą, jaką nadaje towarzystwo. Tu dama ta dała do zrozumienia, że ideałem wszystkich dżentlmenów powinno być połączenie się z kobietą o ile możności do niej podobną.
Dalej zabrał głos przedsiębiorca, zatrudniający pół miliona robotników. Potentat ten twierdził, że młody człowiek, o którym mowa, powinien był wyznaczyć dziewczynie rentę i kupić jej nowe czółno. Bo, widzicie państwo, sprawa ta, jak wiele innych, da się zredukować do kwestyi befsztyka i piwa. Dajesz pan dziewczynie czółno i rentę, to znaczy dajesz jej możność kupienia sobie porcyi befsztyka i szklanki porteru. Jedno i drugie działa jak opał w naturze, to jest wytwarza siłę, która zużyta być może na wiosłowanie. Z jednej strony dziewczyna i czółno, z drugiej befsztyk i piwo. Każda kwestya da się do tego sprowadzić.
Czarodziejka Tippins, która usnęła w czasie