Natęż mózg, Fauście, abyś stał się bogiem.
Wagnerze!
Idź-że, pozdrów mych przyjaciół,
Hermana Valdes i Korneliusza;
Proś ich uprzejmie, by tu przyszli.
WAGNER. Idę. (Wychodzi).
FAUST. Rozmowa z nimi więcej mi pomoże,
Niż moje wszystkie mozolne ślęczenie.
DOBRY ANIOŁ. Porzuć, o Fauście, tę księgę przeklętą —
Duszę ci kusi, nie zaglądaj do niej —
Na głowę twoją ściąga gniewy boże.
Wgłębiaj się w Pismo; tamto jest bluźnierstwem!
ZŁY ANIOŁ. Postępuj dalej, Fauście, w słynnej sztuce,
Zawierającej cały skarb Natury.
Bądź tem na ziemi, czem Jowisz na niebie,
Panem i władzcą wszelakich żywiołów.
FAUST. Jakżeż ja jestem przepełnion tą myślą!
Czyż na mój rozkaz przyniosą mi duchy
To, co mi rozkosz sprawia? czyż mnie zbawią
Z wszech wątpliwości? dokonająż tego,
Czego dokonać chcę rozpaczną wolą?
Po skarby złota wyślę ich do Indyj,