Strona:PL Carroll - W zwierciadlanym domu.djvu/10

Ta strona została uwierzytelniona.

im dzieciom, był następujący: najprzód takiego biedaka trzymała za ucho przednią łapą, a później drugą łapą myła mu pyszczek, zresztą zupełnie nieprawidłową metodą, rozpoczynając od nosa. I właśnie teraz, jak już powiedziałem, zajęta była myciem białego kociątka, które leżało całkiem spokojnie, usiłując tylko mruczeć, gdyż bezwątpienia czuło, że te wszystkie matczyne wysiłki wychodziły mu tylko na dobre.
Ale czarne kocię umyte zostało o wiele wcześniej tego popołudnia, to też, gdy Ala siedziała skurczona w głębokim fotelu, chwilami mówiąc do siebie, a chwilami drzemiąc, kocię bawiło się hałaśliwie kłębkiem nici, które Ala usiłowała nawinąć i nawijała tak długo i tak pracowicie, aż w pewnej chwili kłębek upadł na ziemię i znowu cała robota była na nic. Nici poniewierały się na dywaniku, poplątane, pełne supłów, a czarne kocię uwijało się wśród zwojów tych nici, nie mogąc wyplątać z nich swojego puszystego ogonka.
– Ach, ty podłe, podłe stworzenie! – zawołała Ala, chwytając kociaka, i całując go, aby tem samem wyrazić mu całą swoją pogardę. – Ta Dina naprawdę mogłaby cię nauczyć lepszych manjer! Powinnaś, Dino, powinnaś, sama wiesz o tem! – dorzuciła, patrząc z wyrzutem na starą

6