Strona:PL Carroll - W zwierciadlanym domu.djvu/110

Ta strona została uwierzytelniona.

– Prawdopodobnie jedna osoba nie może, – powiedział Wańka-Wstańka, – ale dwie z pewnością mogą. W odpowiedniem towarzystwie mogłabyś była pozostać przy siedmiu latach.
– Jaki śliczny pasek nosisz! – zauważyła nagle Ala. (dosyć już miała tej rozmowy o wieku, a jeżeli istotnie była mowa o kolejności, to teraz na nią przypadała kolej wyboru tematu.) – Właściwie, – poprawiła się, olśniona nową myślą, – ładny masz krawat, źle się wyraziłam, mówiąc o pasku i bardzo cię przepraszam! – dorzuciła z żalem, bo Wańka-Wstańka zrobił minę obrażoną i zaczęła już żałować, że właśnie taki temat wybrała. „Gdybym chociaż wiedziała,” pomyślała w duchu, „w którem miejscu ma szyję, a w którem talję!”
Najwidoczniej Wańka-Wstańka był bardzo rozgniewany, chociaż przez dłuższą chwilę nic nie mówił. Gdy potem zaczął mówić znowu, głos jego był dziwnie niemiły.
– Bardzo jest nieprzyjemnie, – powiedział wreszcie, – gdy ktoś nie potrafi odróżnić krawata od paska!
– Wiem, że nie znam się na tem zupełnie, – szepnęła Ala z zawstydzeniem, które Wańkę-Wstańkę natychmiast udobruchało.

104