– A tylko jeden prezent urodzinowy, rozumiesz? Dla ciebie to jest jasne!
– Nie rozumiem, co myślisz, mówiąc „jasne”, – rzekła Ala.
Wańka-Wstańka uśmiechnął się tajemniczo.
– Trudno, żebyś wiedziała, dopóki ci tego nie wytłumaczę. Myślałem, „że to jest dla ciebie wystarczający argument!”
– Ale „jasne” to nie znaczy „wystarczający argument!” – zaprotestowała Ala.
– Jeżeli użyłem takiego wyrazu, – zawołał Wańka-Wstańka z przekąsem, to musi on oznaczać to, o co mi chodzi.
– Pytanie, czy możesz nadawać wyrazom znaczenia wielu rozmaitych rzeczy.
– Pytanie jest tylko takie, — rzekł Wańka-Wstańka, – kto jest panem sytuacji i to wszystko.
Ala była zbyt zmieszana, aby mogła cośkolwiek powiedzieć, więc po chwili Wańka-Wstańka zaczął znowu: – Niektóre wyrazy mają temperament – szczególnie czasowniki. Są zresztą najdumniejsze. Z przymiotnikiem możesz zrobić wszystko, nigdy jednak z czasownikami, a ja znam ich całe mnóstwo! Jest to zupełnie niezgłębione i o tem właśnie mówię!
Strona:PL Carroll - W zwierciadlanym domu.djvu/113
Ta strona została uwierzytelniona.
107