sznie zadyszany, nie mógł wypowiedzieć ani słowa, więc machał tylko rękami i robił pocieszne miny do biednego Króla.
– Ta młoda dama lubi cię dlatego, że się nazywasz na S, – zauważył Król, przedstawiając Alę i pragnąc tem skierować na nią uwagę Oficera. Próżne były jednak jego wysiłki – brytyjskie ruchy stawały się z każdą chwilą dziwniejsze, podczas, gdy Oficer przewracał dziko swemi wielkiemi oczami.
– Przerażasz mnie! – zawołał Król. – Czuję, że zemdleję. Daj mi kanapkę z szynką!
Ku wielkiemu zdziwieniu Ali, Oficer otworzył worek, który mu wisiał na szyi i podał Królowi kanapkę.
– Jeszcze jedną! – rozkazał Król.
– Już nic więcej nie pozostało, oprócz siana, – rzekł Oficer, zaglądając do worka.
– Wobec tego siano, – mruknął Król osłabionym głosem.
Ala z zadowoleniem dostrzegła, że po krótkiej chwili siły mu wróciły.
– Niema nic lepszego, jak siano, gdy się mdleje, – zwrócił jej uwagę Król, zajadając z apetytem.
Strona:PL Carroll - W zwierciadlanym domu.djvu/123
Ta strona została uwierzytelniona.
117