– Mów natychmiast! – zawołał Król. – Jak tam idzie ta walka?
Satta uczynił rozpaczliwy wysiłek i przełknął spory kawałek chleba z masłem.
– Spisują się całkiem dobrze, – odparł, jąkając się. – Każdy z nich leżał już na ziemi osiemdziesiąt siedem razy.
– To przypuszczam, że wkrótce przyniosą białego i czarnego chleba? – zdecydowała się zauważyć Ala.
– Właśnie czeka się teraz na to, – odpowiedział Satta. – Kawałek tego chleba jem teraz.
Nastąpiła przerwa w walce i Lew z Jednorożcem usiedli, dysząc ciężko, a Król tymczasem zawołał:
– Zezwalam na dziesięć minut odpoczynku!
Saiga i Satta wzięli się natychmiast do roboty, roznosząc półmiski z białym i czarnym chlebem. Ala wzięła kawałek na spróbowanie, lecz chleb był strasznie suchy.
– Wątpię, czy będą walczyli dziś dalej, – rzekł Król do Satty. – Idź i każ rozpocząć bębnom. – I Satta poskoczył naprzód, jak konik polny.
Ala stała przez chwilę w milczeniu, patrząc za nim. Nagle twarz jej się rozpogodziła.
– Patrzcie, patrzcie! – zawołała gorączkowo. –
Strona:PL Carroll - W zwierciadlanym domu.djvu/128
Ta strona została uwierzytelniona.
122