– wątpię, czy taką leguminę już ktoś w życiu przyrządził! Czy się leguminę wogóle przyrządza? A jednak ta legumina byłaby naprawdę genjalnym wynalazkiem.
– A z czego miała być zrobiona? – zapytała Ala, usiłując go rozweselić, bo biedny Rycerz zdawał się zupełnie tracić humor.
– Najprzód z bibuły atramentowej, – odpowiedział jej z tajemniczym uśmiechem.
– Napewno byłaby smaczna…
– Ale nie z samej bibuły, – przerwał jej gorączkowo. – Nie masz pojęcia, jaki miałaby smak, gdyby bibułę zmieszało się z prochem i lakiem. Ale tutaj muszę cię już pożegnać. – Dotarli właśnie do skraju lasu.
Ala spojrzała nań zdziwionym wzrokiem, bo jeszcze ciągle myślała o owej leguminie.
– Widzę, że jesteś smutna, – zauważył Rycerz, zaniepokojony. – Pozwól, że ci zaśpiewam piosenkę, która cię napewno rozweseli.
– A czy bardzo długa? – zapytała Ala, gdyż dnia tego dosyć już miała wierszyków i piosenek.
– Owszem, długa, – skinął głową Rycerz, – ale pozatem bardzo piękna. Każdy, kto słyszy jak śpiewam tę piosenkę, ma poprostu łzy w oczach.
Zatrzymał konia, puścił uzdę i wymachując oby-
Strona:PL Carroll - W zwierciadlanym domu.djvu/153
Ta strona została uwierzytelniona.
145