Strona:PL Carroll - W zwierciadlanym domu.djvu/155

Ta strona została uwierzytelniona.

tała, jak wyrazisty obrazek, pamiętała nawet siebie, jak osłaniając oczy dłonią, oparła się o drzewo, obserwując Rycerza i słuchając śpiewanej przez niego melancholijnej melodji.
Gdy Rycerz skończył piosenkę, ujął w obydwie ręce uzdę i skierował konia na tę samą drogę, którą przed chwilą przebyli.
– Masz już teraz tylko kilka yardów po zboczu tego pagórka, – rzekł, – później przeskoczysz przez strumyk i zostaniesz Królową. Ale najprzód zatrzymasz się i kiwniesz do mnie zdaleka ręką? – dorzucił, gdy Ala rozgorączkowanem spojrzeniem zawisła na widocznym wdali strumyku. – Nie będę jechał długo. Zaczekasz tu i pomachasz ku mnie chusteczką, gdy zobaczysz mnie tam na drodze! Sądzę, że taki właśnie widok doda mi odwagi.
– Naturalnie, że zaczekam, obiecała Ala. – Dziękuję ci bardzo za towarzystwo i za piosenkę, która mi się ogromnie podobała.
– Mam nadzieję, – mruknął Rycerz z powątpiewaniem. – Ale słuchając tej piosenki nie płakałaś tak, jak się tego po tobie spodziewałem.
Uścisnęli sobie dłonie i Rycerz odjechał wolno wgłąb lasu
– Mam nadzieję, że niedługo zobaczę go na dro-

147