Strona:PL Carroll - W zwierciadlanym domu.djvu/161

Ta strona została uwierzytelniona.

– Ależ ja nie zaprzeczam i rękami się nie bronię, – zaprotestowała Ala.
– Nikt ci tego nie wmawia, – rzekła Czarna Królowa. – Właśnie powiedziałam, że choćbyś chciała, i tak ci się to na nic nie przyda.
– Ona nie ma aż tak rozwiniętego umysłu, – wtrąciła Biała Królowa, – żeby usiłować czemuś zaprzeczyć. Wogóle nie wie, czemu ma zaprzeczyć!
– Jest strasznie głupia, – zauważyła Czarna Królowa, a potem na dłuższą chwilę zapanowała nieprzyjemna cisza.
Wreszcie ciszę tę przerwała Czarna Królowa, zwracając się do Białej Królowej:
– Zapraszam cię do Ali na uroczysty obiad dziś popołudniu.
Biała Królowa uśmiechnęła się blado i odparła:
– A ja ciebie zapraszam.
– Nie miałam pojęcia, że dzisiaj ma być uroczysty obiad, – szepnęła Ala, – lecz jeżeli tak jest naprawdę, to sądzę, że powinnam zaprosić gości.
– Dajemy ci do tego okazję, – mruknęła Czarna Królowa, – ale muszę zaznaczyć, że mało jeszcze brałaś lekcyj dobrych manjer.
– Manjer trudno się nauczyć na lekcjach, – rzekła Ala. – Na lekcjach można się nauczyć rachunków i innych tego rodzaju rzeczy.

153