Strona:PL Carroll - W zwierciadlanym domu.djvu/172

Ta strona została uwierzytelniona.

Żaba spojrzała na drzwi swojemi dużemi okrągłemi oczami, podeszła bliżej, pomacała drzwi łapą, jakby się chciała przekonać, czy farba z nich nie schodzi, poczem spojrzała na Alę.
– Otworzyć drzwi? – zapytała. – A kto o to prosi?
Mówiła przytem tak przyciszonym szeptem, że Ala prawie jej zupełnie dosłyszeć nie mogła.
– Nie rozumiem, co mówisz, – rzekła.
– Mówię przecież po angielsku, nieprawdaż? – oburzyła się Żaba. – A może ty jesteś głucha? Czy ci tam ktoś z wewnątrz odpowiedział?
– Nikt! – odparła Ala niecierpliwie. – Pukam już od pół godziny!
– Nie powinnaś tego robić – nie powinnaś, – mruknęła Żaba. – Gotowaś wywołać awanturę. – W pewnej chwili Żaba pochyliła się i kopnęła drzwi nogą. – Drzwi się same otworzą, – rzekła zadyszana, wracając na dawne swe miejsce pod drzewem, – wpuszczą cię same, bądź pewna.
W tej samej chwili drzwi się otworzyły i z wnętrza doszedł śpiewający głos:


„W krainie Zwierciadlanej, gdy usiadła na tronie,,
Tak Ala powiedziała, Ala w złotej koronie:

164