pokonać, zdobyła się na największy wysiłek, ukrajała kawałek tortu i podała go Czarnej Królowej.
– Cóż za impertynencja! – zawołał Tort. – Ciekaw jestem jakbyś się czuła, gdyby ciebie tak pokrajać na kawałki, obrzydliwe stworzenie.
Tort mówił głębokim, obrażonym tonem i Ala nie mogła się zdobyć na żadną odpowiedź, tylko siedziała cicho z rozchylonemi nieco ustami.
– Uczyń jakąś uwagę, – podszepnęła jej Czarna Królowa. – Przecież nie można pozwolić na to, aby przez cały czas Tort mówił!
– W ciągu dzisiejszego dnia deklamowano mi mnóstwo wierszy, – odezwała się Ala, zalękniona trochę, bo gdy otworzyła usta, dookoła zaległa martwa cisza i oczy wszystkich siedzących przy stole zwrócone były na nią. – Większa część tych wierszy była o rybach. Czy wiecie o tem, że w tej krainie wszyscy szalenie lubią ryby?
Mówiąc to, zwracała się do Czarnej Królowej, która siedziała tuż przy niej.
– Co do ryb, – odpowiedziała uroczyście Czarna Królowa, nachylając się do ucha Ali, – to Jej Królewska Mość, Biała Królowa, zna wszystkie wierszowane przypowieści o rybach. Czy chcesz, żeby ci zadeklamowała?
– Wasza Królewska Mość jest bardzo łaskawa,
Strona:PL Carroll - W zwierciadlanym domu.djvu/177
Ta strona została uwierzytelniona.
169