Strona:PL Carroll - W zwierciadlanym domu.djvu/184

Ta strona została uwierzytelniona.




ROZDZIAŁ DWUNASTY
CÓŻ ZA SEN…

– Wasza Królewska Mość nie powinna mruczeć tak głośno, – zawołała Ala, przecierając oczy i zwracając się do kociaka z szacunkiem, lecz głosem surowym. – Obudziłeś mnie. Ach! Cóż za cudowny miałam sen! I byłeś wszędzie ze mną, Kiciu, wędrowałeś ze mną po całej Zwierciadlanej Krainie. Czy zdawałeś sobie z tego sprawę?
Koty mają nieprzyjemny zwyczaj (jak słusznie zauważyła Ala), że zawsze, gdy się do nich mówi, nie odpowiadają, tylko mruczą.
– Żeby chociaż mruczały na „tak”, a miauczały na „nie”, czy coś w tym rodzaju, to wówczas możnaby się było jeszcze trochę orjentować! Ale jak można prowadzić z kimś rozmowę, jeżeli ten ktoś na wszystko jednakowo odpowiada?
Właśnie i teraz czarny kociak mruczał tylko i trudno było odgadnąć, czy mówił „tak”, czy „nie”.
Ala poczęła czynić poszukiwania wśród figur

176